NieLo'tsa'wa pisze:To, że gdy na agresję odpowiada się nie-agresją, to stopniowo ta agresja znika. Pytania?
Pozdrawiam, gt
NieLo'tsa'wa pisze:To, że gdy na agresję odpowiada się nie-agresją, to stopniowo ta agresja znika. Pytania?
Wcale nie, tak się zdarza tylko czasami. W pozostałych przypadkach brak agresywnej reakcji obronnej staje się pożywką dla coraz dalej idącej agresji, bo napastnik ma świadomość, że nikt mu nic nie zrobi. Zależność o której piszesz dotyczy tylko ludzi na odpowiednio wysokim poziomie intelektualnym/emocjonalnym, dla tych bardziej prymitywnych agresja jest elementem gry o dominację i do nich przemawia tylko siła.Lo'tsa'wa pisze:To, że gdy na agresję odpowiada się nie-agresją, to stopniowo ta agresja znika.
No, powoli zaczynam dopuszczać do siebie możliwość, że możesz mieć rację. Chociaż nie lubię w ten sposób klasyfikować ludzi.chaon pisze:Wcale nie, tak się zdarza tylko czasami. W pozostałych przypadkach brak agresywnej reakcji obronnej staje się pożywką dla coraz dalej idącej agresji, bo napastnik ma świadomość, że nikt mu nic nie zrobi. Zależność o której piszesz dotyczy tylko ludzi na odpowiednio wysokim poziomie intelektualnym/emocjonalnym, dla tych bardziej prymitywnych agresja jest elementem gry o dominację i do nich przemawia tylko siła.Lo'tsa'wa pisze:To, że gdy na agresję odpowiada się nie-agresją, to stopniowo ta agresja znika.
No tak, ale nie opiekowanie sie czyms, to nie jest wynik agresji, czyli obecnosci negatywnych uczuc. To jest wynik nieobecnosci uczuc pozytywnych. Przynajmniej musimy dopiuscic mozliwosc, ze czesc niekochanych dzieci nie opiekuje sie rodzicami, z zemsty i "na zlosc", ale czesc po prostu ma podejscie, jak tu ktos wyzje pisal "ale o co chodzi?" - nie ma takiego odruchu. Ciezko wtedy pisac o agresjii. Wiadomo, ze agresja- uczucie negatywne i majace u podstaw intencje skrzywdzenia kogos, jest zla, ale takie "ale o co chodzi?" nie jest podyktowane zla intencja przeciez. Raczje to jest brak dobrej intencji, brak metty. Tylko, ze gdy doradzimy takiemu dziecku posluzyc sie metta, to wychodzi na to, ze mozne robic za opiekunke do kogokolwiek, bo niby co czyni rodzicow, z ktorymi ma zero emocjonalnych wiezi (zakladam, ze nie ma negatywnych, bo wybaczy), roznych od pani Stasi z 10 pietra?Lo'tsa'wa pisze:To, że gdy na agresję odpowiada się nie-agresją, to stopniowo ta agresja znika. Pytania?
Ale jeśli wg Ciebie metta wyraża się w opiece nad rodzicami (czy nad kimś innym), to sam Budda jej nie miałSarasvati pisze:Raczje to jest brak dobrej intencji, brak metty. Tylko, ze gdy doradzimy takiemu dziecku posluzyc sie metta, to wychodzi na to, ze mozne robic za opiekunke do kogokolwiek, bo niby co czyni rodzicow, z ktorymi ma zero emocjonalnych wiezi (zakladam, ze nie ma negatywnych, bo wybaczy), roznych od pani Stasi z 10 pietra?
Może Pani Stasia z 10 pietra ma Pana Stanisława który się już nią opiekuje? Nie wiem, w Polsce stosunki sąsiedzkie to groteska w porównaniu z tym jak żyją ludzie w krajach na zachodzie. Tutaj, gdy idziesz przez klatkę schodową przeskakujesz z zakupami śpiącego menela i idziesz na telewizję.Sarasvati pisze:Tylko, ze gdy doradzimy takiemu dziecku posluzyc sie metta, to wychodzi na to, ze mozne robic za opiekunke do kogokolwiek, bo niby co czyni rodzicow, z ktorymi ma zero emocjonalnych wiezi (zakladam, ze nie ma negatywnych, bo wybaczy), roznych od pani Stasi z 10 pietra?
Nie, wg mnie nie. Nie uwazam, ze dzieci maja bezwzgledny obowiazek opiekowac sie rodzicami na starosc.Damian907 pisze:
Ale jeśli wg Ciebie metta wyraża się w opiece nad rodzicami (czy nad kimś innym), to sam Budda jej nie miał
W końcu po co siedział te kilka lat medytując, jeśli mógł otworzyć przytułek?
W Theravādzie uważa się, że jedynym sposobem na odwdzięczenie się rodzicom jest ustanowienie i ugruntowanie ich w wierze, moralności, szczodrości i mądrości (zob. AN 2.31-32). Dlatego dżiniści raczej nie mają się z czego śmiać: Budda zrobił wszystko co najlepsze dla swoich rodziców.Sarasvati pisze:A Budda, coz... Dzinisci sie do dzis z tego smieja wlasnie. Z drugiej jednak strony, teoretycznie jego rodzice byli krolem i krolowa wiec chyba "stac ich bylo na opiekunke "?
Powiedz to Dzinistom . Taki panuje poglad w dzinizmie (oglednie mowiac), ze Budda to byl wyrodny syn. Vardhamana specjalnie poczekal, az rodzice sie zestarzeja, umra (?) zeby wstepujac na droge tirthankary nie zranic ich i nie zawiesc ich oczekiwan . Tez byl ksieciem, z reszta jego bio to kalka bio Buddy. Fakt faktem jest, ze w (zachodnim zwlaszcza) Buddyzmie jest troche trudnego balansowania miedzy samorealizacja, a zyciem uczuciowym (romantycznym), co widac i po tym forum.piotr pisze:W Theravādzie uważa się, że jedynym sposobem na odwdzięczenie się rodzicom jest ustanowienie i ugruntowanie ich w wierze, moralności, szczodrości i mądrości (zob. AN 2.31-32). Dlatego dżiniści raczej nie mają się z czego śmiać: Budda zrobił wszystko co najlepsze dla swoich rodziców.Sarasvati pisze:A Budda, coz... Dzinisci sie do dzis z tego smieja wlasnie. Z drugiej jednak strony, teoretycznie jego rodzice byli krolem i krolowa wiec chyba "stac ich bylo na opiekunke "?
A nie jest tak, że wg Theravady to jest jedyna na 100% dobra rzecz jaką możemy zrobić dla kogokolwiek?piotr pisze: W Theravādzie uważa się, że jedynym sposobem na odwdzięczenie się rodzicom jest ustanowienie i ugruntowanie ich w wierze, moralności, szczodrości i mądrości (zob. AN 2.31-32).
Jak tylko spotkam jednego.Sarasvati pisze:Powiedz to Dzinistom
Spróbuję.piotr pisze:Nie rozumiem tego pytania. Mógłbyś jakoś je rozwinąć?
Czy to nie odnosi się czasami do wszystkich ludzi, a nie tylko do rodziców? Czy wg Theravady nie jest to tak na prawdę jedyny prawdziwy sposób na pomaganie ludzkości? Jak rozumiem chodzi tu o ugruntowanie innych w wierze buddyjskiej?W Theravādzie uważa się, że jedynym sposobem na odwdzięczenie się rodzicom jest ustanowienie i ugruntowanie ich w wierze, moralności, szczodrości i mądrości (zob. AN 2.31-32).
A jaki dar mógłby być (w szerokiej perspektywie) wartościowszy niż dar Dharmy (Dhammy)Intraneus pisze:A nie jest tak, że wg Theravady to jest jedyna na 100% dobra rzecz jaką możemy zrobić dla kogokolwiek?piotr pisze: W Theravādzie uważa się, że jedynym sposobem na odwdzięczenie się rodzicom jest ustanowienie i ugruntowanie ich w wierze, moralności, szczodrości i mądrości (zob. AN 2.31-32).
Nie powiedziałbym, że wg Theravādy jest to jedyny sposób na pomaganie ludziom. Na pewno jest to ważny sposób, ale na takie pomaganie, trzeba znać odpowiedni czas i mieć odpowiednie słowa.Intraneus pisze:Czy to nie odnosi się czasami do wszystkich ludzi, a nie tylko do rodziców? Czy wg Theravady nie jest to tak na prawdę jedyny prawdziwy sposób na pomaganie ludzkości?
Może warunki mieszkaniowe są istotnym wskaźnikiem. Widać korelację pomiędzy dzietnością a wskaźnikiem warunków mieszkaniowych w wymienionych krajach:leszek wojas pisze:Moiu, fakty są takie:moi pisze: Zgodziłabym się z Tobą, Leszku, bo to bardzo rozsądne, co piszesz, ale fakty temu przeczą
,,W latach 1989-2003 współczynnik dzietności obniżył się dla Polski z poziomu 2,1 do 1,2, w miastach z poziomu 1,8 do 1,1, na wsi odpowiednio z poziomu 2,5 do 1,4."
,,Obok Polski, najmniej dzieci rodzi się na Słowacji (1,25), w Słowenii (1,26), na Litwie (1,27) i w Republice Czeskiej (1,28), czyli w nowych krajach członkowskich."
Transformacja ustrojowa w Europie środkowej spowodowała obniżenie poczucia bezpieczeństwa bytowego i te dane pokazują, że istnieje korelacja pomiędzy wielkością współczynnika dzietności a stabilną sytuacja bytową w danym kraju.
Dla kogo gospodarka jest lepsza? Kto ma więcej pieniędzy?Lo'tsa'wa pisze:Przecież gospodarka jest lepsza, pieniędzy jest więcej
Kiedyś to się nazywało propaganda sukcesuLo'tsa'wa pisze: Przecież gospodarka jest lepsza, pieniędzy jest więcej; powinno być chyba odwrotnie?
Właściwie to mi tylko chodziło o tą korelacje: transformacja ustrojowa - mniejszy współczynnik dzietności. Liczby nie kłamią, te od PKB raczej też, więc jest to trochę dziwne, da się to wyjaśnić czy to po prostu jedna z tych rzeczy która nie ma sensu?leszek wojas pisze:Kiedyś to się nazywało propaganda sukcesuLo'tsa'wa pisze: Przecież gospodarka jest lepsza, pieniędzy jest więcej; powinno być chyba odwrotnie?
Jasne, że nie kłamią - tylko że nic przydatnego tak naprawdę tu nie mówią. PKB nie przekłada się na finansowy komfort życia Iksińskiego, niestety.Lo'tsa'wa pisze:Liczby nie kłamią, te od PKB raczej też, więc jest to trochę dziwne, da się to wyjaśnić czy to po prostu jedna z tych rzeczy która nie ma sensu?
PKB to lichy wskaźnik. Już lepszy jest PKB per capita. Ale to i tak niewiele Ci powie, bo przecież musisz uwzględnić wzrost cen wszystkiego.Lo'tsa'wa pisze:Właściwie to mi tylko chodziło o tą korelacje: transformacja ustrojowa - mniejszy współczynnik dzietności. Liczby nie kłamią, te od PKB raczej też, więc jest to trochę dziwne, da się to wyjaśnić czy to po prostu jedna z tych rzeczy która nie ma sensu?leszek wojas pisze:Kiedyś to się nazywało propaganda sukcesuLo'tsa'wa pisze: Przecież gospodarka jest lepsza, pieniędzy jest więcej; powinno być chyba odwrotnie?
Eeeeeeeeeeeee . . .Lo'tsa'wa pisze:Ależ ja z chęcią pomogę ocalić rasę białą.
To znajdź bialą osobę płci przeciwnej o podobnych poglądach i bierzcie się do robotyLo'tsa'wa pisze:Ależ ja z chęcią pomogę ocalić rasę białą.
A najlepiej kilka albo nawet kilkanaście...leszek wojas pisze:To znajdź bialą osobę płci przeciwnej o podobnych poglądach i bierzcie się do robotyLo'tsa'wa pisze:Ależ ja z chęcią pomogę ocalić rasę białą.
O ile dobrze pamiętam to rekordzistą świata w ilości biologicznych dzieci był jakiś król czy sułtan Maroka. Miał ich ponad 1000 ale miał 500 żon czy nałożnic no i odpowiednie warunki finansowo-mieszkanioweamogh pisze:A najlepiej kilka albo nawet kilkanaście...leszek wojas pisze:To znajdź bialą osobę płci przeciwnej o podobnych poglądach i bierzcie się do robotyLo'tsa'wa pisze:Ależ ja z chęcią pomogę ocalić rasę białą.
Lepszy jest dochód rozporządzalny per capita w cenach stałych.Lo'tsa'wa pisze: Ok, PKB to lichy wskaźnik. A ilość towarów na półkach to lepszy?
Ale on odziedziczył te warunki finansowo-mieszkaniowe?leszek wojas pisze: O ile dobrze pamiętam to rekordzistą świata w ilości biologicznych dzieci był jakiś król czy sułtan Maroka. Miał ich ponad 1000 ale miał 500 żon czy nałożnic no i odpowiednie warunki finansowo-mieszkaniowe
Wg mnie kapitalizm jest trudnym systemem, ludzie są zarobieni, często nie mają czasu/ochoty/siły na jakieś dodatkowe aktywności (czytaj: seks). Jest również trudny dlatego że nie przykładając się do pracy można z niej wylecieć (zawsze znajdzie się ktoś chętny na dane miejsce), a krajach o ustroju "opiekuńczym" praca jest zagwarantowana, jeśli się wyleci z jednej to dostanie się drugą, a o nic się nie potrzeba martwić ponieważ to państwo zapewnia podstawowy bytowe, przynajmniej do tego dąży.Lo'tsa'wa pisze:Czyli mówiąc krótko nie macie pojęcia dlaczego tak jest?
Ok, PKB to lichy wskaźnik. A ilość towarów na półkach to lepszy?
O, racja. Mówisz o najtajniejszym sekrecie naszych czasówDamian907 pisze:Wg mnie kapitalizm jest trudnym systemem, ludzie są zarobieni, często nie mają czasu/ochoty/siły na jakieś dodatkowe aktywności (czytaj: seks).
Przykładając się też można, i to równie łatwo niestety. Nie tyle przykładanie się tu liczy, co autoreklama - i stare dobre wazeliniarstwo.Damian907 pisze:Jest również trudny dlatego że nie przykładając się do pracy można z niej wylecieć (zawsze znajdzie się ktoś chętny na dane miejsce)
coś w temacieLo'tsa'wa pisze:Właściwie to mi tylko chodziło o tą korelacje: transformacja ustrojowa - mniejszy współczynnik dzietności.
Prawda jest taka, ze w Anglii rodzina moze sie utrzymac z dzieckiem z 1 pensji i tyle.coś w temacie
Ja w tej chwili nie mam znajomych, ktorzy albo nie kupili tu domu albo nie kupuja - jedna para wczoraj skladala oferte.Z tego co ja zauważyłem za granicę wyjeżdżają przede wszystkim osoby albo chcące tam studiować i potem pracować/żyć/mieszkać albo od razu do pracy + wracać/mieszkać.
Prawda jest taka, ze budowanie roddziny nie jest latwe w zadnych okolicznosciach. Natomiast ciagle uwazam, ze w Anglii jest latwiejsze. Sytuacja chyba tez jest zdrowsza - nie ma babek masowo idacych na chorobowe na cala ciaze i razcej pracodawca nie boi sie zatrodniac kobiet.zatem nieco dziwi mnie budowanie rodziny w okolicznościach najmu mieszkania