iwanxxx pisze: Jeśli uważasz, że do doświadczenia skutków karmy potrzebny jest idealistyczny byt, to znowu dyskutujesz ze strawmanem i po raz n-ty w tej dyskusji ignorujesz prawdę konwencjonalną w myśli Nagarjuny. W madhyamace ten byt doświadczający skutku karmy ostatecznie wcale nie musi istnieć, wystarczy, że jest przywiązany do koncepcji istnienia.
A propos "idealistycznego umysłu" - również jogaczara nie głosiła nic takiego.
Ale to przecież Ty piszesz wyżej o czymś, co nazywasz „umysłem”, w którym „intencja pozostawia ślad” ... Czyż zestawiając Twoje wcześniejsze odnośniki do Yogaczary - „Madhyamaka zawsze, ale to zawsze jest wspierana Jogaczarą” - nie można dojść do wniosku, że próbując wyjaśnić mi subtelne mechanizmy karmy, posługujesz się czymś na miarę idealistycznego bytu, który nazywasz „umysłem”, a którego ja nie potrafię doszukać się u Nagardżuny?
A propos Yogaczary – z moich informacji wynika, że „Praktyka Jogi” (tak mniej więcej można przetłumaczyć egzotycznie brzmiącą nazwę 'yogaczara'), funkcjonuje jeszcze pod kilkoma innymi nazwami np.: 'Vijnanavada', 'Cittamatra' i 'Vijnaptimatra', przy czym znaczenie tej pierwszej to 'doktryna świadomości', drugiej 'tylko świadomość', trzeciej 'tylko wrażenia' (odciski, ślady). Owo 'tylko' znaczy mniej więcej to, że zasadniczą, centralną tezą szkoły Yogaczary jest fakt, że nic innego nie istniej prócz zjawisk mentalnych. Sugeruje to innymi słowy, że Yogaczara jest formą idealizmu. Tylko nie tego w kategoriach heglowskich, tylko raczej w kategoriach berkeleyowskiego subiektywnego idealizmu ...
iwanxxx pisze:Dopóki nie zrealizujemy siunjaty transmigracja jest po prostu tym, co nas czeka.
Kiedy by potraktować „transmigrację” w sensie metaforycznym, jako hipotetyczny rezultat bycia usidlonym przez kompulsywne skłonności i fiksacje samsary (życia), to mniej więcej zgodziłbym się z tym o czym piszesz. Wcześniej zresztą wkleiłem wersy z Nagardżuny mówiące właśnie o tym, jak dostrzeżenie 'przygodności' (w terminologii Batchelora odpowiednika współzależnego powstawania lub pustki) prowadzi do wygaśnięcia i ścieżki:
Jeżeli rzeczy nie byłyby puste,
Nie mógłbyś osiągnąć czegokolwiek.
Cierpienie nie miałoby końca.
Nigdy nie uwolniłbyś się od kompulsywnych działań.
Ujrzeć przygodność, to widzieć
Cierpienie, jego źródło, jego wygaśnięcie i ścieżkę.
iwanxxx pisze:Znowu prawda absolutna dla zanegowania prawdy konwencjonalnej - jak dla mnie znowu kulą w płot. Nie masz komputera, więc do mnie nie piszesz, więc nie mamy o czym rozmawiać. Pustka, panie...
Pozwolę sobie na kolejny strzał w płot ...
. Otóż w rozdziale pt. Analiza Jaźni i Bytów – jak pisze Batchelor – "Nagardżuna uchyla rąbka tajemnicy wielkiej głębi, która wyłania się wtedy, kiedy ograniczający uścisk fiksacji łagodnieje:
Wszystko jest spokojne,
Nieusidlone przez fiksacje,
Niewyrażalne,
Niepojęte,
Niepodzielne.
Doświadczenie subiektywne nie tylko jest pełne spokoju, lecz spokój objawia się także jako cecha tego, co wzniosłe. Fiksacje nie tylko powodują konflikt i cierpienie, lecz także zasłaniają świat natury, który bez końca rozwija się i znika, nieutrudzony pragnieniami i lękami ludzkości. Choć my możemy brać nasze fiksacje z całkowitą powagą, to to, co jest przedmiotem naszych fiksacji jest całkowicie poza ich wpływem. Życia nigdy nie można uwięzić. Podczas gdy my produkujemy całe tomy teorii i opisów rzeczywistości, żadne z nich nie są w stanie uchwycić tajemnicy jego powstawania. Nie ważne jak dokładnie przeprowadzimy analizę i jak skrupulatnej kategoryzacji poddamy doświadczenie, linie, które rysujemy nie pozostawiają śladu na niepodzielnej sieci tego życia".
I w sumie jednak napisałem. Pustka Panie Pustka ...
Pozdrawiam +