Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
- 108Adamow
- Posty: 343
- Rejestracja: ndz kwie 18, 2010 23:50
- Tradycja: amerykańskie soto zen
- Lokalizacja: Kraków
Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
temat przeniesiony przez kunzanga z działu ''cafe off-topic''
tak się zastanawiam, zastanawiam, i mi wychodzi, że coś jest bardzo źle i nie tak, ale nie wiem, co, może podpowiecie.
bo policzyłem sobie produkcję polskich wydawnictw buddyjskich za 2012 rok. I wyszło mi, że łącznie 6 pozycji nowych pojawiło się na rynku. Pewnie coś przeoczyłem, ale 10 raczej nie przekroczymy.
Żeby wydawnictwo JEDNO utrzymało się na rynku, powinno mieć produkcję rzędu 18-24 tytuły rocznie. Niech będzie 12, tak pół-amatorsko, coby nie dokładać. Mówimy oczywiście o nakładach rzędu 2000+. Bo przy mniejszych to nie ma co mówić...
To popytajcie, jakie nakłady ma Miska Ryżu, Norbu, ile egz. WSZYSTKICH TYTUŁÓW odgrzewanych kotletów sprzedało A w 2012 r.
Kiedyś, ze Sławkiem, w ramach Elayowych rozmów o Rzeczach-Bardzo-Ciekawych rozmawialiśmy o głębokości rynku. I tak nam wyszło, że jesteśmy jedną z ostatnich ryb w tym stawie, i to nie dlatego, że przejęliśmy konkurencję, tylko dlatego, że konkurencja wymarła.
Weźmy takiego Czerwonego Słonia. Leczy teraz choroby zaskakującą kaszą. A A? Bogowie voo-doo układający pasjanse?
Oczywiście, teraz wszyscy czytają po angielsku. Oczywiście, mamy sasanę. I Chomika. No i ludzie generalnie nie kupują książek.
Jednak jeśli zmierzyć dynamikę rozwoju buddyzmu w Polsce miarą zainteresowania tematem, którego miarą będzie zainteresowanie rynku, to mamy do czynienia z inwolucją.
Jak podliczyć ludzi tutaj, na tym forum, to zwarte i gotowe grono liczy 15 ludzi max. Taka klubokawiarnia KMPiK w powiatowym mieście za czasów PRL. Same stare konie (lub koty, za przeproszeniem Kunzanga, no i jeże). Ciekawe, co by wyszło, gdyby admini sprawdzili, ile było aktywnych użytkowników w 2012 (let's say 2 posty +) i jak wygląda trend zapisów w rozkładzie na lata.
Może trochę przesadzam. Ale boję się, że nie jest to trend wywołany aktywnym oporem środowisk katolickich wyrywających zbłąkane owieczki z paszczy Buddy. Raczej to wynik procesu, który spowodował już zjawisko, które obserwuję na swoich studentach: z roku na rok bardziej przypominają oni, na 3 i 4 roku studiów, licealistów sprzed 20 lat.
Tak więc, szczerze mówiąc, nie widzę szans na wznowienie działalności wydawniczej buddyjskich wydawców w Polsce. Ale może to, co opisałem powyżej, to tylko widzimisię? może ktoś wleje odrobinę optymizmu? Czego z wielką nadzieją oczekuję.
A.
tak się zastanawiam, zastanawiam, i mi wychodzi, że coś jest bardzo źle i nie tak, ale nie wiem, co, może podpowiecie.
bo policzyłem sobie produkcję polskich wydawnictw buddyjskich za 2012 rok. I wyszło mi, że łącznie 6 pozycji nowych pojawiło się na rynku. Pewnie coś przeoczyłem, ale 10 raczej nie przekroczymy.
Żeby wydawnictwo JEDNO utrzymało się na rynku, powinno mieć produkcję rzędu 18-24 tytuły rocznie. Niech będzie 12, tak pół-amatorsko, coby nie dokładać. Mówimy oczywiście o nakładach rzędu 2000+. Bo przy mniejszych to nie ma co mówić...
To popytajcie, jakie nakłady ma Miska Ryżu, Norbu, ile egz. WSZYSTKICH TYTUŁÓW odgrzewanych kotletów sprzedało A w 2012 r.
Kiedyś, ze Sławkiem, w ramach Elayowych rozmów o Rzeczach-Bardzo-Ciekawych rozmawialiśmy o głębokości rynku. I tak nam wyszło, że jesteśmy jedną z ostatnich ryb w tym stawie, i to nie dlatego, że przejęliśmy konkurencję, tylko dlatego, że konkurencja wymarła.
Weźmy takiego Czerwonego Słonia. Leczy teraz choroby zaskakującą kaszą. A A? Bogowie voo-doo układający pasjanse?
Oczywiście, teraz wszyscy czytają po angielsku. Oczywiście, mamy sasanę. I Chomika. No i ludzie generalnie nie kupują książek.
Jednak jeśli zmierzyć dynamikę rozwoju buddyzmu w Polsce miarą zainteresowania tematem, którego miarą będzie zainteresowanie rynku, to mamy do czynienia z inwolucją.
Jak podliczyć ludzi tutaj, na tym forum, to zwarte i gotowe grono liczy 15 ludzi max. Taka klubokawiarnia KMPiK w powiatowym mieście za czasów PRL. Same stare konie (lub koty, za przeproszeniem Kunzanga, no i jeże). Ciekawe, co by wyszło, gdyby admini sprawdzili, ile było aktywnych użytkowników w 2012 (let's say 2 posty +) i jak wygląda trend zapisów w rozkładzie na lata.
Może trochę przesadzam. Ale boję się, że nie jest to trend wywołany aktywnym oporem środowisk katolickich wyrywających zbłąkane owieczki z paszczy Buddy. Raczej to wynik procesu, który spowodował już zjawisko, które obserwuję na swoich studentach: z roku na rok bardziej przypominają oni, na 3 i 4 roku studiów, licealistów sprzed 20 lat.
Tak więc, szczerze mówiąc, nie widzę szans na wznowienie działalności wydawniczej buddyjskich wydawców w Polsce. Ale może to, co opisałem powyżej, to tylko widzimisię? może ktoś wleje odrobinę optymizmu? Czego z wielką nadzieją oczekuję.
A.
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Podobno geek to nowy hipster teraz, więc jest mała nadzieja, że książki (buddyjskie i nie tylko) staną się bardziej popularne i czytanie przestanie być zajęciem elitarnym
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Interesuję się amatorsko psychologią społeczną i socjologią i chociaż jest to relatywnie "uja warte" lubię rozmyślać nad niektórymi takimi tematami mimo że jestem bezrobotnym medykiem.
Ciekawa obserwacja bo w pierwszej połowie lat 90 tych zaczął się w Polsce zachwyt new agem i wszystkimi tymi pierdołami o których wcześniej nic nie było słychać.
Jak mi coś przyjdzie ciekawego do głowy to dopiszę w temacie.
Ciekawa obserwacja bo w pierwszej połowie lat 90 tych zaczął się w Polsce zachwyt new agem i wszystkimi tymi pierdołami o których wcześniej nic nie było słychać.
Jak mi coś przyjdzie ciekawego do głowy to dopiszę w temacie.
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Młodzi masowo nie czytają. To fakt. Nawet co poniektórzy tym się szczycą. Niestety nie czytanie w młodzieńczym (szczególnie) wieku ma swoje konsekwencje. Zdolność percepcji treści trudniejszych (m.in. tych zapisanych) spada. Przy okazji mniej też jest okazji do rozmyślań...
Echhh.., czytanie to jeszcze pikuś przy tym, że trza by jeszcze stanąć oko w oko (ucho w ucho) z ciszą
Echhh.., czytanie to jeszcze pikuś przy tym, że trza by jeszcze stanąć oko w oko (ucho w ucho) z ciszą
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Czołem 108A
The good news? Rozumiem, że interesują Cię liczby. Zatem, w przedziale 22 mar 21 kwi 2013 n stronie sasana.wikidot.com było:
Odwiedziny
9 077
Unikalni użytkownicy
6 397
Odsłony
17 598
Strony/odwiedziny
1,94
Średni czas trwania odwiedzin
00:02:02
Współczynnik odrzuceń
75,25%
% nowych odwiedzin
67,07%
Przyznam, że ten wynik jest kiepski, bywało lepiej, np kilka miesięcy temu jak publikowaliśmy Śnieg w środku lata i artykuł Sujato. Natomiast Twoje pytanie odnośnie czytelnictwa to zapewne wskaźnik "średni czas odwiedzin" który zdaje się niski, ale wiadomo, wchodzą boty, pomyłki, etc. Na googleanalytics jak czasem patrzę to nie jest tak źle z czasem, kilkanaście minut akurat starcza na przeczytanie artykułu. Ale niestety masz rację, ostatnio coś się dzieje, np "czasownikowa forma Nibbany" czyli jeden z ostatnich tekstów Sasany - weszło 103 osoby (bardzo mało!) średni czas na stronie 5 minut.
Zdaje się jakby ludzie już woleli czytać np napisy na filmie niż artykuł (o papierze nie wspominam już w ogóle )
"Nie osądzaj samego siebie" na stronie - weszło 100 osób, śr, czas to 5:06 minut, natomiast na youtubie film ten obejrzało 200 osób (oczywiscie te 100 które weszło mogło też kliknąć na film).
Reasumując - skoro pisanie ręczne długopisem jest już passe, a może nawet jakimś wstydem (bo się nie ma urządzenia, czy jak?) tak też czytanie samo, saute, bez filmu lub innego rozrywkowego dopalacza też zacznie być towarzyskim strzałem w stopę.
P.S. Google analytics daje sporo info o zachowaniu buddystów/zainteresowanych na stronie (warto podkreślić, że Sasana prezentuje bardzo specyficzny i niszowy rodzaj buddyzmu) i jeśli współczynnik odrzuceń jest bardzo duży, to czasem dostrzegam ludzi, którzy jednak faktycznie korzystają ze stronki, siedząc godzinę lub dłużej i wchodząc na sporo stron z różnych działów za jednym posiedzeniem. Więc nie ma co patrzeć na odhumanizowane liczby, ludzie jeszcze są, jeszcze szukają (może ukradkiem, żeby znajomi nie widzieli, może czytanie będzie kiedyś zakazane?!) więc dopóki choć jedna osoba będzie myszkować po stronie - wszystko będzie dobrze )))
metta&peace
H-D
The good news? Rozumiem, że interesują Cię liczby. Zatem, w przedziale 22 mar 21 kwi 2013 n stronie sasana.wikidot.com było:
Odwiedziny
9 077
Unikalni użytkownicy
6 397
Odsłony
17 598
Strony/odwiedziny
1,94
Średni czas trwania odwiedzin
00:02:02
Współczynnik odrzuceń
75,25%
% nowych odwiedzin
67,07%
Przyznam, że ten wynik jest kiepski, bywało lepiej, np kilka miesięcy temu jak publikowaliśmy Śnieg w środku lata i artykuł Sujato. Natomiast Twoje pytanie odnośnie czytelnictwa to zapewne wskaźnik "średni czas odwiedzin" który zdaje się niski, ale wiadomo, wchodzą boty, pomyłki, etc. Na googleanalytics jak czasem patrzę to nie jest tak źle z czasem, kilkanaście minut akurat starcza na przeczytanie artykułu. Ale niestety masz rację, ostatnio coś się dzieje, np "czasownikowa forma Nibbany" czyli jeden z ostatnich tekstów Sasany - weszło 103 osoby (bardzo mało!) średni czas na stronie 5 minut.
Zdaje się jakby ludzie już woleli czytać np napisy na filmie niż artykuł (o papierze nie wspominam już w ogóle )
"Nie osądzaj samego siebie" na stronie - weszło 100 osób, śr, czas to 5:06 minut, natomiast na youtubie film ten obejrzało 200 osób (oczywiscie te 100 które weszło mogło też kliknąć na film).
Reasumując - skoro pisanie ręczne długopisem jest już passe, a może nawet jakimś wstydem (bo się nie ma urządzenia, czy jak?) tak też czytanie samo, saute, bez filmu lub innego rozrywkowego dopalacza też zacznie być towarzyskim strzałem w stopę.
P.S. Google analytics daje sporo info o zachowaniu buddystów/zainteresowanych na stronie (warto podkreślić, że Sasana prezentuje bardzo specyficzny i niszowy rodzaj buddyzmu) i jeśli współczynnik odrzuceń jest bardzo duży, to czasem dostrzegam ludzi, którzy jednak faktycznie korzystają ze stronki, siedząc godzinę lub dłużej i wchodząc na sporo stron z różnych działów za jednym posiedzeniem. Więc nie ma co patrzeć na odhumanizowane liczby, ludzie jeszcze są, jeszcze szukają (może ukradkiem, żeby znajomi nie widzieli, może czytanie będzie kiedyś zakazane?!) więc dopóki choć jedna osoba będzie myszkować po stronie - wszystko będzie dobrze )))
metta&peace
H-D
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3570
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Cześć,
Czyli martwi cię to? Dlaczego?108Adamow pisze:Tak więc, szczerze mówiąc, nie widzę szans na wznowienie działalności wydawniczej buddyjskich wydawców w Polsce. Ale może to, co opisałem powyżej, to tylko widzimisię? może ktoś wleje odrobinę optymizmu?
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
a mnie zastanawia dlaczego książkę Ajahna Brahma ("open the door of your heart"), która ma szansę zyskać większe grono czytelników, wydało w Polsce jakieś wydawnictwo ezoteryczne (czy jak to się tam nazywa). Płakać się chce. Książki nie kupiłam m.in. dlatego, że boję się, że jest źle przetłumaczona (w znalezionym w sieci fragmencie napisali, że nim Ajahn Brahm został mnichem wiele razy się ożenił [ha ha ha ha ] Jasne, że tłumaczenie angielskiej gry słów nie jest łatwe, ale przeinaczanie czyjegoś życiorysu to już przesada).
Nie widziałam książki w wersji papierowej, ale oczami wyobraźni widzę na ostatnich jej stronach informację typu: "Jeśli spodobały Ci się buddyjskie opowieści polecamy Ci również: "Anielskie wsparcie w miłości", "Aromaterapię dla każdego", "Astrologię finansową" ...
Nie widziałam książki w wersji papierowej, ale oczami wyobraźni widzę na ostatnich jej stronach informację typu: "Jeśli spodobały Ci się buddyjskie opowieści polecamy Ci również: "Anielskie wsparcie w miłości", "Aromaterapię dla każdego", "Astrologię finansową" ...
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Ha ha. Większe grono. U nas w Polsce mniej osób kupiło biografię Milarepy niż w Czechach, które mają o wiele mniej ludności . Znajomy wtopił sporo kasy w wydanie fantastycznej książki "Mnich i filozof" będącej rozmową Mathieu Riccarda z jego ojcem, ateistą. Zdaje się, że nadal większość nakładu zalega u niego w garażu ( być może kiepsko ją reklamował, ale na to też potrzeba funduszy). Inny kolega z wydawnictwa "A" wydaje książki w oszałamiającym nakładzie 400 - 500 egzemplarzy. Ostatnio zdaje się już jego zapał nieco osłabł i mniej wydaje, ale przedtem robił to w zasadzie dokładając do każdej pozycji. Czy już wszystko jasne?a mnie zastanawia dlaczego książkę Ajahna Brahma ("open the door of your heart"), która ma szansę zyskać większe grono czytelników
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
niemiluszka pisze:Ha ha. Większe grono. U nas w Polsce mniej osób kupiło biografię Milarepy niż w Czechach, które mają o wiele mniej ludności . Znajomy wtopił sporo kasy w wydanie fantastycznej książki "Mnich i filozof" będącej rozmową Mathieu Riccarda z jego ojcem, ateistą. Zdaje się, że nadal większość nakładu zalega u niego w garażu ( być może kiepsko ją reklamował, ale na to też potrzeba funduszy). Inny kolega z wydawnictwa "A" wydaje książki w oszałamiającym nakładzie 400 - 500 egzemplarzy. Ostatnio zdaje się już jego zapał nieco osłabł i mniej wydaje, ale przedtem robił to w zasadzie dokładając do każdej pozycji. Czy już wszystko jasne?a mnie zastanawia dlaczego książkę Ajahna Brahma ("open the door of your heart"), która ma szansę zyskać większe grono czytelników
książka Ajahna Brahma jest "łatwa, lekka i przyjemna", to nie jest biografia ani filozoficzny wywód dla intelektualistów
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Ale wiele z tych książek, o których pisałam jest lekkie , łatwe i przyjemne. Ta rozmowa mnicha i filozofa również nie jest trudna, a dla wielu wydawało by się powinna być ciekawa , bo mnichem jest doktor biologii z Sorbony, a filozofem znany filozof - prywatnie ojciec mnicha. Poza tym łatwość/ trudność książki nie tłumaczy znacznych różnic w sprzedaży danej pozycji w Polsce i Czechach.
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Dla mnie była bardzo ciekawa i dobrze się ją czytało. Mam na półce, ale z tego co wiem to ciężko było ją dostać...miluszka pisze:Ale wiele z tych książek, o których pisałam są lekkie , łatwe i przyjemne. Ta rozmowa mnicha i filozofa również nie jest trudna, a dla wielu wydawało by się powinna być ciekawa , bo mnichem jest doktor biologii z Sorbony, a filozofem znany filozof - prywatnie ojciec mnicha. Poza tym łatwość/ trudność książki nie tłumaczy znacznych różnic w sprzedaży danej pozycji w Polsce i Czechach.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
miluszka pisze:Ale wiele z tych książek, o których pisałam jest lekkie , łatwe i przyjemne. Ta rozmowa mnicha i filozofa również nie jest trudna, a dla wielu wydawało by się powinna być ciekawa , bo mnichem jest doktor biologii z Sorbony, a filozofem znany filozof - prywatnie ojciec mnicha. Poza tym łatwość/ trudność książki nie tłumaczy znacznych różnic w sprzedaży danej pozycji w Polsce i Czechach.
oryginalny tytuł książki Ajahna Brahma to "Opening the Door of Your Heart: And Other Buddhist Tales of Happiness", była też wydana pod innym tytułem: "Who Ordered This Truckload of Dung?: Inspiring Stories for Welcoming Life's Difficulties". Brzmi jak tytuł poradnika samopomocowego, i po części nim jest, więc niejako "wbija się" w obecne trendy sprzedawania książek nie tylko dla samej przyjemności czytania, ale i jakiejś tam "przydatności". Mówi się, że Brahm prezentuje nurt buddyzmu (theravady) nazywanym "pop buddyzmem" Jest zabawny, próbuje trafić do jak najszerszego grona odbiorców. Słyszałam nawet, że jego książka pojawiła się w "Seksie w wielkim mieście" (Sarah Jessica Parker czytała ją w jakiejś kawiarni czy coś w tym rodzaju) i że jest bestsellerem w Tajlandii (jeśli czegoś nie pomyliłam). Wydaje się więc, że są podstawy ku temu, żeby wydać ją w Polsce i sprzedać z zyskiem promując przy okazji inne książki buddyzmu ... Taka książka mogłaby się pojawić nawet w telewizji śniadaniowej! Gdzieś pomiędzy dyskują na temat w czym prać skarpetki i premierą najnowszego teledysku grupy "MamWszystkoWNosieKochamTosię".
A co do różnicy pomiędzy Polską a Czechami. Nie jestem ekspertem, ale to wydaje się oczywiste: Czechy są państwem świeckim, Polska - katolickim. U nas: "jak trwoga to do Boga", u nich - nie wiem co, pewnie szukają i stąd ta różnica. Zresztą, jest wiele książek napisanych przez polskich duchownych, m.in. przez papieża. To całkiem naturalne, że Polacy wybierają te właśnie książki. Jak będziemy mieć polskiego Dalai Lamę to i buddyjskie czytelnictwo ruszy z miejsca
- 108Adamow
- Posty: 343
- Rejestracja: ndz kwie 18, 2010 23:50
- Tradycja: amerykańskie soto zen
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Drogą Flandro. Kluczem do odpowiedzi na Twój post będzie zaakcentowane słów "wydaje mi się". Dokładnie tak, wydaje Ci się. Miluszka zapomniała dodać do swego katalogu naszą (jak podejrzewam) wspólną znajomą, przeuroczą Anię od Khandro z garażem pełnym buddyjskich książek z najwyższej półki. W tym Pemy Chodron i rewelacyjnej turkusowej grzywy śnieżnego lwa.
Największy przebój ostatnich lat na rynku książek buddyjskich, umysł zen Suzukiego, osiągnął sprzedaż powiedzmy zadowalającą, ale patrząc na krzywą sprzedaży nie sprzedałby się w całym nakładzie, gdyby nie zamówienie z sanghi Kannon. A była to książka mainstreamowa, dostępna w szerokiej dystrybucji, praktycznie wszędzie poza empikiem. Tytuł kojarzony poza środowiskiem.
Teraz odpowiedź, dlaczego mnie to obchodzi.
Po pierwsze z powodu pieniędzy. Kiedyś uwierzyłem, że można zarabiać, robiąc to, co się lubi. Lubię robić książki i lubię buddyzm. Dopływ pieniędzy z książek buddyjskich zagwarantowałby w moim przypadku poświęcenie się wydawaniu książek buddyjskich. Niestety, nie za bardzo...
Po drugie z powodów, rzekłbym, humanistycznych: jeśli rynek wskazuje na brak zainteresowania czymkolwiek, co nie jest sprzedawane równie agresywnie, co odcienie Graya, to wkrótce może się na nim nie znaleźć miejsca nie tylko na A czy Elay, a na Czarne. Noir sur blanc. Słowo obraz/terytoria.
A po trzecie smutno tak trochę patrzeć, jak ludzie osiągnęli poziom postbuddyjski, mamtowdupizm, zanim w ogóle cokolwiek szerzej zakwitło, jak już nie interesuje ich, co to ośmioraka ścieżka, choć jeszcze o niej nie słyszeli...
A.
Największy przebój ostatnich lat na rynku książek buddyjskich, umysł zen Suzukiego, osiągnął sprzedaż powiedzmy zadowalającą, ale patrząc na krzywą sprzedaży nie sprzedałby się w całym nakładzie, gdyby nie zamówienie z sanghi Kannon. A była to książka mainstreamowa, dostępna w szerokiej dystrybucji, praktycznie wszędzie poza empikiem. Tytuł kojarzony poza środowiskiem.
Teraz odpowiedź, dlaczego mnie to obchodzi.
Po pierwsze z powodu pieniędzy. Kiedyś uwierzyłem, że można zarabiać, robiąc to, co się lubi. Lubię robić książki i lubię buddyzm. Dopływ pieniędzy z książek buddyjskich zagwarantowałby w moim przypadku poświęcenie się wydawaniu książek buddyjskich. Niestety, nie za bardzo...
Po drugie z powodów, rzekłbym, humanistycznych: jeśli rynek wskazuje na brak zainteresowania czymkolwiek, co nie jest sprzedawane równie agresywnie, co odcienie Graya, to wkrótce może się na nim nie znaleźć miejsca nie tylko na A czy Elay, a na Czarne. Noir sur blanc. Słowo obraz/terytoria.
A po trzecie smutno tak trochę patrzeć, jak ludzie osiągnęli poziom postbuddyjski, mamtowdupizm, zanim w ogóle cokolwiek szerzej zakwitło, jak już nie interesuje ich, co to ośmioraka ścieżka, choć jeszcze o niej nie słyszeli...
A.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
kupa wielka
Witam
No i dochodzi - tak sobie fantazjuję - wręcz ''powszechne'' mniemanie buddystów, że nauki /a książki Nauczycieli, to przecież nauki/ powinny być za free... a więc gro pozycji można stąd, czy stamtąd sobie ściągnąć w necie, swobodnie... a to też spłyca głębię
Natomiast z mej strony - tez tu spłycę głebię, ale się usprawiedliwię - to od paru ładnych lat nie kupiłem sobie żadnej książki buddyjskiej /gro wiedzy - istotnej dla mnie - otrzymuję w rozmowach i ufam tym osobom bardziej niż książkom/. Po prostu wracam bezustannie do tych książek, które mam, a nie są one dla mnie czymś do przeczytania, a do studiowania. Kiedyś w jakimś temacie GreenTea wspomniała, że ''Pustkę innego'' Miluszki, to ma tak popisaną, że ho-ho, bo ją studiuje więc notatek na marginesach masa i tak mi przyszło wtedy do głowy, że w takim samym stanie mam wszystkie swe książki dharmicze /więc wychodzi na to, że je studiuję /. Tak w istocie nie potrzebuję nic więcej, nie potrzebuję więcej książek... rzecz jasna mogę przeczytać po raz kolejny w kolejnej książce np o ''naturalnym stanie'', prezentowanym przez kolejnego Nauczyciela - tylko po co? /itd,itp/
Zmierzam do tego, że mało prawdopodobne jest to, bym był dalej tym, który kupuje książki buddyjskie. Znam parę /to żadna skala rzecz jasna/ osób, które mają podobne podejście. To co jesteśmy gotowi nabyć, to że tak powiem już tylko książki ''specjalistyczne'', a te pojawiają się /tylko/ w ramach wydawnictwa wewnętrznego sangii. A tak poza tym, to ile można czytać o buddyzmie?...
Pozdrawiam
ps
nie wiem jaką głębię ma buddyjski rynek wydawniczy w polsce, ale odnoszę wrażenie, że to /oksymoron bedzie/ raczej płytka głębia, z jednej strony, a z drugiej, podlega on prawom rynku, czyli: jeżeli kupię sobie tę książkę buddyjską, to tamtej już nie kupię - kwestia funduszy. nawet jeżeli wydawnictwa buddyjskie miedzy sobą nie konkurują, to i tak wybór ma miejsce ze strony klienta, a ten kieruje się różnymi racjami i wybiera, a nie kupuje jak leci /i co tylko jest buddyjskiego/, tylko dlatego, że jest buddystą.
plus to, o czym tu wspominaliście - generalnie czytelnictwo siada i książki buddyjskie wyjątkiem tu /wg mnie/ nie są, bo to przecież ci sami ludzie, którzy już rzadko czytają.
Braliście może pod uwagę wewnętrzne wydawnictwa sangowe?... np Związek Garuda ma coś koło pięćdziesiątki wydanych tytułów na przestrzeni piętnastu lat w nakładach pięćset w górę - adresowanych do konkretnych osób. Do tego dochodzą wydane w ''rebisie'' /parę tytułów/ książki Tenzina Wangyala Rinpocze /z wznowieniami/, acz Dalaj Lamy nie pobił pod tym względem To w pewnym stopniu spłyca rynek zbytu dla wydawnictw buddyjskich.108Adamow pisze:Kiedyś, ze Sławkiem, w ramach Elayowych rozmów o Rzeczach-Bardzo-Ciekawych rozmawialiśmy o głębokości rynku. I tak nam wyszło, że jesteśmy jedną z ostatnich ryb w tym stawie, i to nie dlatego, że przejęliśmy konkurencję, tylko dlatego, że konkurencja wymarła.
No i dochodzi - tak sobie fantazjuję - wręcz ''powszechne'' mniemanie buddystów, że nauki /a książki Nauczycieli, to przecież nauki/ powinny być za free... a więc gro pozycji można stąd, czy stamtąd sobie ściągnąć w necie, swobodnie... a to też spłyca głębię
Natomiast z mej strony - tez tu spłycę głebię, ale się usprawiedliwię - to od paru ładnych lat nie kupiłem sobie żadnej książki buddyjskiej /gro wiedzy - istotnej dla mnie - otrzymuję w rozmowach i ufam tym osobom bardziej niż książkom/. Po prostu wracam bezustannie do tych książek, które mam, a nie są one dla mnie czymś do przeczytania, a do studiowania. Kiedyś w jakimś temacie GreenTea wspomniała, że ''Pustkę innego'' Miluszki, to ma tak popisaną, że ho-ho, bo ją studiuje więc notatek na marginesach masa i tak mi przyszło wtedy do głowy, że w takim samym stanie mam wszystkie swe książki dharmicze /więc wychodzi na to, że je studiuję /. Tak w istocie nie potrzebuję nic więcej, nie potrzebuję więcej książek... rzecz jasna mogę przeczytać po raz kolejny w kolejnej książce np o ''naturalnym stanie'', prezentowanym przez kolejnego Nauczyciela - tylko po co? /itd,itp/
Zmierzam do tego, że mało prawdopodobne jest to, bym był dalej tym, który kupuje książki buddyjskie. Znam parę /to żadna skala rzecz jasna/ osób, które mają podobne podejście. To co jesteśmy gotowi nabyć, to że tak powiem już tylko książki ''specjalistyczne'', a te pojawiają się /tylko/ w ramach wydawnictwa wewnętrznego sangii. A tak poza tym, to ile można czytać o buddyzmie?...
Pozdrawiam
ps
nie wiem jaką głębię ma buddyjski rynek wydawniczy w polsce, ale odnoszę wrażenie, że to /oksymoron bedzie/ raczej płytka głębia, z jednej strony, a z drugiej, podlega on prawom rynku, czyli: jeżeli kupię sobie tę książkę buddyjską, to tamtej już nie kupię - kwestia funduszy. nawet jeżeli wydawnictwa buddyjskie miedzy sobą nie konkurują, to i tak wybór ma miejsce ze strony klienta, a ten kieruje się różnymi racjami i wybiera, a nie kupuje jak leci /i co tylko jest buddyjskiego/, tylko dlatego, że jest buddystą.
plus to, o czym tu wspominaliście - generalnie czytelnictwo siada i książki buddyjskie wyjątkiem tu /wg mnie/ nie są, bo to przecież ci sami ludzie, którzy już rzadko czytają.
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Dokładnie takie podejście miał Glemp i episkopat w latach 90 tych w reakcji na socjologiczne artykuły w gazetach na temat wiary i kościoła KrK.108Adamow pisze:Drogą Flandro. Kluczem do odpowiedzi na Twój post będzie zaakcentowane słów "wydaje mi się". Dokładnie tak, wydaje Ci się.
Glemp stanowczo zaznaczał że im się tylko wydaje bo wiara i mistyczne ciało chrystusa czyli kościół jest ponad nauką, a tylnymi drzwiami wprowadzili religie do szkół wbrew protestom a potem aws w nocy w 1997 zawiesiła po kryjomu krzyż w sejmie.
"Wydaje mi się" więc że pisanie wydaje mi się wynika z grzeczności więc sugeruję nie jechać po osobie tak piszącej.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Witaj
Proszę nie twórz tu ''trójkąta jazd'', a poczekaj na reakcję Flandry i daj okazję wyjaśnić to sobie osobom zainteresowanym /jeżeli tak uznają/ ...a jeżeli sobie z tym nie poradzą, to wtedy jest od tego administracja forum.
Pozdrawiam
Jeżeli uważasz, że 108Adamow ''jedzie'' po Flandrze, to po kiego demona dokładasz do tego swą cegiełkę bawiąc się w tego typu porównania, czyli ''jadąc'' sobie po 108Adamow/?/shingnya pisze:Dokładnie takie podejście miał Glemp i episkopat w latach 90 tych w reakcji na socjologiczne artykuły w gazetach na temat wiary i kościoła KrK.108Adamow pisze:Drogą Flandro. Kluczem do odpowiedzi na Twój post będzie zaakcentowane słów "wydaje mi się". Dokładnie tak, wydaje Ci się.
Glemp stanowczo zaznaczał że im się tylko wydaje bo wiara i mistyczne ciało chrystusa czyli kościół jest ponad nauką, a tylnymi drzwiami wprowadzili religie do szkół wbrew protestom a potem aws w nocy w 1997 zawiesiła po kryjomu krzyż w sejmie.
"Wydaje mi się" więc że pisanie wydaje mi się wynika z grzeczności więc sugeruję nie jechać po osobie tak piszącej.
Proszę nie twórz tu ''trójkąta jazd'', a poczekaj na reakcję Flandry i daj okazję wyjaśnić to sobie osobom zainteresowanym /jeżeli tak uznają/ ...a jeżeli sobie z tym nie poradzą, to wtedy jest od tego administracja forum.
Pozdrawiam
- 108Adamow
- Posty: 343
- Rejestracja: ndz kwie 18, 2010 23:50
- Tradycja: amerykańskie soto zen
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Jedzie, nie jedzie... jestem zgorzkniały co nieco, gdyż spaliłem się na marzeniach. Wydawało mi się wielokrotnie. Wydawało mi się że hardcore Zen Brada Warnera to taka książka, co to trafi do młodych, zbuntowanych, punków i muzyków, lekka miła i czasami śmieszna książka o Godzilli i zen. Wydawało mi się, że akcja promocyjna w radio, tour de Pologne z autorem, recenzje w pismach branżowych... Cóż, wydawało mi się. Na ca. 200 egz. W skali kraju. Coś koło 2000 leży u Sławka w garażu.kunzang pisze:Jeżeli uważasz, że 108Adamow ''jedzie'' po Flandrze, to po kiego demona dokładasz do tego swą cegiełkę bawiąc się w tego typu porównania, czyli ''jadąc'' sobie po 108Adamow/?/
Moje jechanie po Flandrze wynikało chyba z bolesnego doświadczenia prawdziwości przysłowia że "wszystko jest proste, póki się nie znasz"
Ileż to tytułów nam się wydawało... Że takie śniadaniowe Rynek zweryfikował brutalnie owo wydawanie się. A sądząc z opowieści znajomych księgarzy i wydawców, "wydawaniemisię" to popularna choroba ludzi, którzy marzą o wprowadzeniu na rynek ulubionego autora, tytułu. Ale jeśli Flandra ma jakieś 8000 zł wolnych, niech wyda swoją wydajemiśkę, może leczenie trzeba przejść samemu? A może jej się uda? Życzę z całego serca.
A.
P.S. Żeby nie było defetystycznie, napiszcie coś o przypływie nowej krwi do waszych sangh. Ile ludzi nowych przychodzi, ile książek z biblioteczki się wypożycza, jakie jest zainteresowanie praktyką w waszych ośrodkach?
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Aby nie było wyłącznie defetystycznie, wspomnę o studiowaniu klasycznych tekstów buddyjskich w Grabniku, które rozpoczęło się na jesieni zeszłego roku. Kilkadziesiąt osób studiuje teraz niełatwy tekst Gampopy, następny w kolejności będzie Siantidewa z Przewodnikiem po ścieżce bodhisattwy itd.
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
A niedawno Nitartha ruszyła pierwszy raz w Polsce. Znajoma opowiadała, że było naprawdę bardzo dobrze, poziom bardzo wysoki i namawia mnie na zapisanie się. To też dosyć optymistyczne, ludziom się chce studiować nauki buddyjskie
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Polecam Nitharte, mnie się nie udało przyjechać na pierwszy kurs, ale zdaje się, można zdać egzamin z pierwszej części i robić drugą część od razu. Ja byłam kilka lat temu na takim wstępnym kursie kilkudniowym i byłam bardzo zadowolona.
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Przepraszam za swoją pochopną wypowiedź pana adamowa i cierpliwych adminów.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3570
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Cześć,
Nie jestem już adminem, ale "powodowany ciekawością kota" (by ) zrobiłem arkusz w Excelu i wyszło mniej więcej tak:Ciekawe, co by wyszło, gdyby admini sprawdzili, ile było aktywnych użytkowników w 2012 (let's say 2 posty +) i jak wygląda trend zapisów w rozkładzie na lata.
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Niewątpliwie tak jest, ponieważ buddyzm jako dosyć skomplikowana dalekowschodnia filozofia religijna bez jednej jedynie słusznej księgi świętej w społeczeństwie w 95% katolickim lub na pewno wychowanym sposób katolicki, a więc o chrześcijańskiej bazie kulturowej nie może liczyć na powszechne zainteresowanie zwłaszcza w okresie kiedy przestał być nowością. Już łatwiej ze względu na podobieństwo było zdobyć wyznawców świadkom jehowy by dojść do 100 tys. ale i nawet oni wytracili pęd bo stracili aurę bycia czymś nowym a lepszy dostęp do informacji z internetu dodatkowo uodpornił potencjalnych wyznawców.108Adamow pisze:Jednak jeśli zmierzyć dynamikę rozwoju buddyzmu w Polsce miarą zainteresowania tematem, którego miarą będzie zainteresowanie rynku, to mamy do czynienia z inwolucją.
Nowością buddyzm mógł być w latach 90 tych na fali zainteresowania zalewem duchowości new age, następnie przeszło to jeszcze na parę lat po roku 2000 na fali zainteresowania internetem jako nowym medium informacyjnym. I tak właśnie myślę, że większy dostęp do informacji pozwolił zainteresowanym za pierwszym lub kolejnymi razami poznać lepiej czym buddyzm jest i że jest to tylko jedna z kolejnych religii z rożnymi aferami które są również obecne w kościołach chrześcijańskich a więc nie stanowi diametralnej alternatywy dla katolicyzmu który młodzież i młodsza kategoria dorosłych zwykła kontestować szukając swojego własnego religijnego ja i lepszego świata.
Częste u młodych poszukiwanie alternatyw religijnych mógł po 2008 roku stępić też fakt że żeby żyć trzeba zarabiać a religia jest tylko dodatkiem. Po 2005 otworzyły się na Polaków rynki pracy UE, potem w 2008 kryzys banksterów a więc znowu ekonomia bije młode pokolenia po oczach uświadamiając im wiele rzeczy i dając nowe perspektywy patrzenia na życie o których nie miały pojęcia posthipisowskie środowiska z lat 90 tych.
Dodatkowo można wziąść pod uwagę fakt zmian mentalnych i obyczajowych, bo jeszcze 10 lat temu obyczajowość była zupełnie inna. Młodzież i dorośli indoktrynowani są politycznie przez tandem PiS -PO i alternatywnie przez propagandę pseudo kapitalistyczną firmowaną kiedyś przez upr Korwina. Kasa, konsumpcja, polityka, miejsce na drabinie społecznej - oto główne idee a duchowość buddyjska jest jeszcze bardziej marginalna niż była 10 lat temu. Zobaczcie chociaż na wikipedii ilu jest buddystów w poszczególnych krajach UE. To daje do myślenia.
Reasumując - buddyzm w Polsce stał się rodzajem skansenu na tle ogólnej laicyzacji nominalnie katolickiego społeczeństwa i pustoszenia Kościołów.
Laicyzacja jednak jest powierzchowna bo społeczeństwo jest nadal kulturowo katolickie (bo co ludzie powiedzą) - zaprzątnięte głównie pogonią za tym żeby przeżyć do pierwszego na kilka etatów.
To tak z grubsza co mi przyszło teraz do głowy.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Ja spadek liczby odwiedzin na forum łączę raczej z przeprowadzką w roku 2009(?) na nowy adres. Ja sama zgubiłam z nim wtedy kontakt na jakiś czas. Odnalazłam dopiero po zastępczo działajacej stronie na fb. A ilu nie odnalazło?
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3570
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Hej,
EDIT: teraz patrzę na swój poprzedni post i chyba nie jest to jasne Sorry
Jeśli mówisz o moim wykresie, to tak jak napisałem, nie jest to wykres odwiedzin na forum (nie mam do tego danych), a liczba użytkowników, którzy napisali więcej niż 2 posty, posegregowanych według roku w którym się zarejestrowali (dane są w zakładce "użytkownicy" obok "panelu użytkownika").miluszka pisze:Ja spadek liczby odwiedzin na forum łączę raczej z przeprowadzką w roku 2009(?) na nowy adres. Ja sama zgubiłam z nim wtedy kontakt na jakiś czas. Odnalazłam dopiero po zastępczo działajacej stronie na fb. A ilu nie odnalazło?
EDIT: teraz patrzę na swój poprzedni post i chyba nie jest to jasne Sorry
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Witam
Nie zmienia to jednak tego, że - tak to postrzegam - jesteśmy forum raczej niszowym i... ma to swój urok
Pozdrawiam
ps
i przy okazji dodam, że jako forum nie jesteśmy też reprezentatywni, jak to z tym buddyzmem u nas w kraju jest, czy jaki ów buddyzm jest
Tak... tu miało miejsce zejście z domeny budda.pl na medytacja.net - to było duże tąpniecie dla forum, do tego miały miejsce dwie lub trzy przerwy /po kilka... naście dni/ plus powrót do platformy forum by phpbp2-3, z forum by przemo phpbp2, no i doszła też nowa alternatywna /a docelowa/ domena e-budda.pl., a też paręnaście niedziałających ''drobiazgów'' technicznych w funkcjonowaniu forum w związku i ze zmianą platformy i domeny... itd No spore zamieszanie miało wtedy miejsce i trochę trwałomiluszka pisze:Ja spadek liczby odwiedzin na forum łączę raczej z przeprowadzką w roku 2009(?) na nowy adres. Ja sama zgubiłam z nim wtedy kontakt na jakiś czas. Odnalazłam dopiero po zastępczo działajacej stronie na fb. A ilu nie odnalazło?
Nie zmienia to jednak tego, że - tak to postrzegam - jesteśmy forum raczej niszowym i... ma to swój urok
Pozdrawiam
ps
i przy okazji dodam, że jako forum nie jesteśmy też reprezentatywni, jak to z tym buddyzmem u nas w kraju jest, czy jaki ów buddyzm jest
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Tak tak, najpierw wysuwa się jakieś nieśmiałe hipotezy jak naprawdę może wyglądać sytuacja z inwolucją buddyzmu w Polsce i zaraz następuje lękliwe wycofanie z pozycji analitycznej bo przeraziło to jak to może być naprawdę zanim zaczęło się w ogóle cokolwiek robić z tym tematem. No cóż. Czym więc różnią się parafianie radiomaryjni od buddyjskich? Strachem przed zobaczeniem tego jakimi rzeczy są - z ich własną religią. Bądźmy szczerzy - takie magiczne myślenie nie jest najlepszym sposobem na zaklinanie rzeczywistości która przedstawia się raczej żałośnie.kunzang pisze:Nie zmienia to jednak tego, że - tak to postrzegam - jesteśmy forum raczej niszowym i... ma to swój urok
ps. i przy okazji dodam, że jako forum nie jesteśmy też reprezentatywni, jak to z tym buddyzmem u nas w kraju jest, czy jaki ów buddyzm jest
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Czołem
A mi się zdawało, że to "nasze" forum jest największym forum buddyjskim w Polsce. Bo przecież nie ma innego, większego - na gazecie są jakieś machlojki i go nie ma (chyba), a reszta są fora specyficznej szkoły ale nie buddyzmu jako takiego. Moim zdaniem forum (i odpowiedzialni zań) mogą sobie śmiało pogratulować, do czego się dołączam, gratulując.
metta&peace
H-D
A mi się zdawało, że to "nasze" forum jest największym forum buddyjskim w Polsce. Bo przecież nie ma innego, większego - na gazecie są jakieś machlojki i go nie ma (chyba), a reszta są fora specyficznej szkoły ale nie buddyzmu jako takiego. Moim zdaniem forum (i odpowiedzialni zań) mogą sobie śmiało pogratulować, do czego się dołączam, gratulując.
metta&peace
H-D
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Tak to forum jest jedyne takie duże ogólno-buddyjskie bo drugie takie na gazecie zostało pierwotnie założone jako zamknięte i jak właściciel chciał zmienić na otwarte to musiał skasować to wcześniejsze co zostało określone jako niedojrzałość właściciela. Moim zdaniem skasował z innego powodu, bo dawało po wielu latach większą wiedzę o tym jaki ten buddyzm jest naprawdę zamiast tylko siać słodką propagandę sukcesu.
Jest jeszcze jakieś mizerne forum na interii http://forum.interia.pl/religia-i-wiara ... catId,1826.
Ale jak się okazuje nadal można się uśmiać ...
http://forum.gazeta.pl/forum/w,101486,1 ... inpoc.html
Jest jeszcze jakieś mizerne forum na interii http://forum.interia.pl/religia-i-wiara ... catId,1826.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,101486,1 ... orum_.htmlRe: Dlaczego zamknięto forum?!
Autor: transient 06.02.11, 23:03
Pomysł właściciela. Jak piszę, jest to kontynuacja ponieważ nie uważam że jest to OK względem użytkowników a mówiąc po prostu jest to infantylne. Bylo tam sporo interesujących wątków.
Ale jak się okazuje nadal można się uśmiać ...
http://forum.gazeta.pl/forum/w,101486,1 ... inpoc.html
"Podstawy buddyzmu tybetańskiego" Kalu Rinpocze
Autor: avoid.0 ☺ 11.04.13, 12:40
Sprzedam książkę autorstwa Kalu Rinpocze pt.: "Podstawy buddyzmu tybetańskiego". Zapraszam do aukcji
Re: "Podstawy buddyzmu tybetańskiego" Kalu Rinpocze
Autor: terra_cognita 11.04.13, 18:50
Ten to miał formę...Jeszcze po 70ce dmuchał wierne uczennice...
Re: "Podstawy buddyzmu tybetańskiego" Kalu Rinpocze
Autor: avoid.0 ☺ 14.04.13, 20:11
Nic mi o tym nie wiadomo ale nawet gdyby to celibat nie jest w buddyzmie rzeczą bezwzględnie nakazaną, jest tylko zalecany. Zapraszam do aukcji !
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Witam
Pozdrawiam
Rzeczywiście, bardzo ciekawe pozycje z dobrą redakcją i tłumaczeniem, i te z czasów Mudry takoż. Miałem okazję współpracować ongiś z Anią i dostałem od Niej pakiet paru wydanych przez Nią książek - do trzech z nich powracam w zasadzie bezustannie.108Adamow pisze:(...) Miluszka zapomniała dodać do swego katalogu naszą (jak podejrzewam) wspólną znajomą, przeuroczą Anię od Khandro z garażem pełnym buddyjskich książek z najwyższej półki. (...)
Pozdrawiam
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
No tak. Nie widać, aby Ania doszła do specjalnej fortuny wydając książki. Niestety, raczej jest odwrotnie. Prowadzenie wydawnictwa buddyjskiego to coś dla bogatego hobbysty.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Witam
Ze swej strony pisząc, iż jesteśmy niszowym forum, patrzę z /umownej/ perspektywy tego kraju, znaczy - jak dla mnie - buddyzm, to ścieżka niszowa w naszym kraju, nasze forum takoż
Pozdrawiam
Możliwe ...i trwającym już trochę.Har-Dao pisze:A mi się zdawało, że to "nasze" forum jest największym forum buddyjskim w Polsce. (...)
Ze swej strony pisząc, iż jesteśmy niszowym forum, patrzę z /umownej/ perspektywy tego kraju, znaczy - jak dla mnie - buddyzm, to ścieżka niszowa w naszym kraju, nasze forum takoż
Pozdrawiam
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Największa nisza świata. Przyznam, że to forum jest dla mnie jedynym kontaktem z buddyzmem i buddystami w "naszym kraju".kunzang pisze:Witam
Możliwe ...i trwającym już trochę.Har-Dao pisze:A mi się zdawało, że to "nasze" forum jest największym forum buddyjskim w Polsce. (...)
Ze swej strony pisząc, iż jesteśmy niszowym forum, patrzę z /umownej/ perspektywy tego kraju, znaczy - jak dla mnie - buddyzm, to ścieżka niszowa w naszym kraju, nasze forum takoż
Pozdrawiam
Nabyłem ostatnio "Pięć Energii Mądrości" Irini Rockwell, mam wrażenie, że to jest typowo śniadaniowa lektura, mało tego, wydana przez wydawnictwo, które w moim rozumieniu rynku wydawniczego powstało jakby ad hoc. Może się nie znam, ale mam wrażenie, że książki nie powstają po to aby zalegać w garażach czy piwnicach ich wydawców, ale po to aby trafiały w ręce i gusta czytelników. Nawet jeśli nie tak, to jest cała masa bibliotek, którym można zbędną makulaturę rozdać. Książki uwielbiają się kurzyć na regałach...
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Witam
A co byście powiedzieli na: kameralne forum?
A wracając do tematu, to... zanosiło się na zabawę administracyjną, więc usunąłem wtedy swą wypowiedź odnośnie tematu, by nie funkcjonować w dwóch wymiarach na raz - przywracam ją teraz i jest tutaj.
Pozdrawiam
No dobrze... przyznam się bez bicia - tak tylko kokietuję z tym niszowym forumamogh pisze:Największa nisza świata.
A co byście powiedzieli na: kameralne forum?
A wracając do tematu, to... zanosiło się na zabawę administracyjną, więc usunąłem wtedy swą wypowiedź odnośnie tematu, by nie funkcjonować w dwóch wymiarach na raz - przywracam ją teraz i jest tutaj.
Pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Witam
Pozdrawiam
Tak mi jeszcze przyszło do głowy w związku z tym... a może w garażach by nie zalegały, gdyby istniejące obecnie wydawnictwa buddyjskie, dogadały się ze sobą i zaczęły działać jako grupa, wspólnie na rynku wydawniczym /czy to w ramach dystrybucji czy reklamy itd większy więcej może/. Buddyjskie wydawnictwa, to były i są małe wydawnictwa - niszowe - i raczej sobie tytułami nie wchodzą w drogę/?/. Jest szansą, że gdyby wydawnictwa buddyjskie zaczęły współpracować w ramach jakiejś grupy, którą by utworzyły, to rzecz uległaby zmianie i w garażu byłby samochód, a nie zalegałyby tam książki, wartościowe książki.108Adamow pisze:(...) Miluszka zapomniała dodać do swego katalogu naszą (jak podejrzewam) wspólną znajomą, przeuroczą Anię od Khandro z garażem pełnym buddyjskich książek z najwyższej półki. W tym Pemy Chodron i rewelacyjnej turkusowej grzywy śnieżnego lwa. (...)
Pozdrawiam
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3570
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Cześć,
A a propos wydawnictw buddyjskich na Zachodzie, to chyba jedno z większych – Wisdom Publications – działa jako fundacja non-profit, co znaczy między innymi, że wielu ludzi pracuje tam na zasadzie wolontariatu. Pamiętam, że chociażby znany tu kilku osobom Namdrol z angielskojęzycznej eSanghi, był u nich wolontariuszem przez jakiś czas.
A a propos wydawnictw buddyjskich na Zachodzie, to chyba jedno z większych – Wisdom Publications – działa jako fundacja non-profit, co znaczy między innymi, że wielu ludzi pracuje tam na zasadzie wolontariatu. Pamiętam, że chociażby znany tu kilku osobom Namdrol z angielskojęzycznej eSanghi, był u nich wolontariuszem przez jakiś czas.
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
można by promować buddyjskie książki na forum (zwłaszcza jeśli leżą w jakimś garażu)
albo/i stworzyć jakąś małą internetową platformę do promocji i sprzedaży buddyjskich książek (mogę pomóc w tej kwestii)
albo/i stworzyć jakąś małą internetową platformę do promocji i sprzedaży buddyjskich książek (mogę pomóc w tej kwestii)
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3570
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Cześć,
Są już porobione działy do tego w odpowiednich miejscach ("Publikacje").Flandra pisze:można by promować buddyjskie książki na forum (zwłaszcza jeśli leżą w jakimś garażu)
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Flandra gratuluję optymizmu!108Adamow pisze:Jak podliczyć ludzi tutaj, na tym forum, to zwarte i gotowe grono liczy 15 ludzi max. Taka klubokawiarnia KMPiK w powiatowym mieście za czasów PRL.Flandra pisze:można by promować buddyjskie książki na forum
Pozdrawiam
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Cześćpiotr pisze:Cześć,
Są już porobione działy do tego w odpowiednich miejscach ("Publikacje").Flandra pisze:można by promować buddyjskie książki na forum (zwłaszcza jeśli leżą w jakimś garażu)
a faktycznie
ale wrzucanie do "jednego worka" darmowych, internetowych tekstów i pełnopłatnych książek z marketingowego punktu widzenia jest zabójstwem dla tych drugich
sprawdziłam, TEN konkretny wątek ma dopiero 4 dni a już został wyświetlony ponad 400 razyshingnya pisze:Flandra gratuluję optymizmu!108Adamow pisze:Jak podliczyć ludzi tutaj, na tym forum, to zwarte i gotowe grono liczy 15 ludzi max. Taka klubokawiarnia KMPiK w powiatowym mieście za czasów PRL.Flandra pisze:można by promować buddyjskie książki na forum
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Był tu mały dym (już skasowany administracyjnie) grożący banami i zadymą z adminami i ludzie byli ciekawi co z tego wyniknie.Flandra pisze:sprawdziłam, TEN konkretny wątek ma dopiero 4 dni a już został wyświetlony ponad 400 razy
hehe, sam tu wchodziłem chyba z 20 razy
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3570
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
Cześć,
Tylko, że wyświetlenia ≠ użytkownicy. Ja ten wątek odwiedziłem pewnie z 15-20 razy. Inni zapewne podobnie, co daje około 20-30 użytkowników, którzy tu zerknęli i ewentualnie coś napisali.sprawdziłam, TEN konkretny wątek ma dopiero 4 dni a już został wyświetlony ponad 400 razy
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
no i z 15 użytkowników zrobiło się już 30piotr pisze:Cześć,
Tylko, że wyświetlenia ≠ użytkownicy. Ja ten wątek odwiedziłem pewnie z 15-20 razy. Inni zapewne podobnie, co daje około 20-30 użytkowników, którzy tu zerknęli i ewentualnie coś napisali.sprawdziłam, TEN konkretny wątek ma dopiero 4 dni a już został wyświetlony ponad 400 razy
a wątek jest w jakimś zapyziałym Panelu Towarzyskim, do którego "normalni ludzie" znaczy siem "niezarejestrowani użytkownicy" nie mają dostępu.
- 108Adamow
- Posty: 343
- Rejestracja: ndz kwie 18, 2010 23:50
- Tradycja: amerykańskie soto zen
- Lokalizacja: Kraków
Re: Co czytają buddyści, czyli kupa nas, kupa wielka
http://budda-w-ksiegarni.pomaranczowa108.pl/kunzang pisze: Tak mi jeszcze przyszło do głowy w związku z tym... a może w garażach by nie zalegały, gdyby istniejące obecnie wydawnictwa buddyjskie, dogadały się ze sobą i zaczęły działać jako grupa, wspólnie na rynku wydawniczym /czy to w ramach dystrybucji czy reklamy itd większy więcej może/. Buddyjskie wydawnictwa, to były i są małe wydawnictwa - niszowe - i raczej sobie tytułami nie wchodzą w drogę/?/. Jest szansą, że gdyby wydawnictwa buddyjskie zaczęły współpracować w ramach jakiejś grupy, którą by utworzyły, to rzecz uległaby zmianie i w garażu byłby samochód, a nie zalegałyby tam książki, wartościowe książki.
Pozdrawiam
opublikowane 03.03.2011
Zagadka:
jaka była odpowiedź wszystkich zaproszonych? (pomijamy Khandro, z Anią współpracujemy od poczatku na prywatnych warunkach)
A.