Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Witam
Nie mam całkowitej pewności,że reinkarnacja istnieje. Ale zakładając,że jednak reinkaracja istnieje to ja widzę zupełnie inaczej to co ona dla mnie oznacza niż większość osób wierząca w to,że jej celem jest stopniowe osiąganie coraz wyższego poziomu rozwoju duchowego na drodze kolejnych wcieleń i istnienia w ten sposób dłużej niż przez jedno życie. Dla mnie paradoksalnie pomimo tego,że żyje się wiele razy to jest to dla mnie tak jakbym żył tylko jeden raz . Czy w związku z tym, że w kolejnym wcieleniu tracę pamięć poprzedniego życia powinno mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie jakie będą dalsze losy osoby,którą będe w następnym życiu? Nie jest dla mie żadnym pocieszeniem to,że ta osoba którą bede w następnym wieleniu będzie miała lepsze życie niż ja teraz i tym samym nie ma dla mnie znaczenia możliwość dużo gorszego następnego zycia ponieważ ta osoba,którą będe w kolejnym życiu to już nie będe całkiem ja to w pewnym sensie tak jakbym ja (tzn ta osoba którą jestem teraz) przestał istnieć. Postrzegając w ten sposób to co dla mnie w mym obecnym życiu reinkarnacja oznacza można w końcu dojść do wniosku że to bez różncy czy istnieje reinkarnacja czy po śmierci nic już nie ma .
A może jednak się myle ? Jeśli widzicie jakiś bład w moich przemyśleniach to proszę mnie z niego wyprowadzić.
Nie mam całkowitej pewności,że reinkarnacja istnieje. Ale zakładając,że jednak reinkaracja istnieje to ja widzę zupełnie inaczej to co ona dla mnie oznacza niż większość osób wierząca w to,że jej celem jest stopniowe osiąganie coraz wyższego poziomu rozwoju duchowego na drodze kolejnych wcieleń i istnienia w ten sposób dłużej niż przez jedno życie. Dla mnie paradoksalnie pomimo tego,że żyje się wiele razy to jest to dla mnie tak jakbym żył tylko jeden raz . Czy w związku z tym, że w kolejnym wcieleniu tracę pamięć poprzedniego życia powinno mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie jakie będą dalsze losy osoby,którą będe w następnym życiu? Nie jest dla mie żadnym pocieszeniem to,że ta osoba którą bede w następnym wieleniu będzie miała lepsze życie niż ja teraz i tym samym nie ma dla mnie znaczenia możliwość dużo gorszego następnego zycia ponieważ ta osoba,którą będe w kolejnym życiu to już nie będe całkiem ja to w pewnym sensie tak jakbym ja (tzn ta osoba którą jestem teraz) przestał istnieć. Postrzegając w ten sposób to co dla mnie w mym obecnym życiu reinkarnacja oznacza można w końcu dojść do wniosku że to bez różncy czy istnieje reinkarnacja czy po śmierci nic już nie ma .
A może jednak się myle ? Jeśli widzicie jakiś bład w moich przemyśleniach to proszę mnie z niego wyprowadzić.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Wszystko rozbija się o wbicie sobie tripa, że życie jest cierpieniem. Jeśli wbijesz sobie takiego tripa, to wtedy reinkarnacja oznacza przejście z jednego cierpienia w inne i tak bez końca, no chyba że się z tego uwolnisz.Bartek pisze:Czy w związku z tym, że w kolejnym wcieleniu tracę pamięć poprzedniego życia powinno mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie jakie będą dalsze losy osoby,którą będe w następnym życiu?
Bez tripa związanego z cierpieniem, znaczenie reinkarnacji traci sile
btw: Wcale nie wiąże się ona ze stopniowym osiąganiem coraz wyższych poziomów. Może być nawet na odwrót, z żywota na żywot upadamy coraz bardziej.
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Poruszyłeś ciekawy temat.
Osobiście nigdy nie udało mi się uwierzyć w reinkarnację, zaczynając praktykować buddyzm "odłożyłam sobie ten temat na półkę" i nadal sobie tam na tej półce leży
W Twoim podejściu są jednak błędy. Po pierwsze, zakładając, że jest tak, jak piszesz, z tymi wcieleniami, brakiem pamięci itp. - dla Ciebie ma znaczenie czy jesteś w tym życiu szcześliwy. A jesteś dlatego, że Twoje poprzednie życie było takie a nie inne. Niezależnie od tego, czy w poprzednim życiu interesował Cię los tej istoty, którą jesteś teraz. Zgadza się? Popatrz na to jeszcze z innej, bardziej przyswajalnej formy: Twoje ciało zmienia się z chwili na chwilę, Twój umysł także się zmienia. Nie jesteś tą osobą, którą byłeś kiedy się urodziłeś, nawet nie pamiętasz jak byłeś tym noworodkiem, ale jednak jesteś tym a nie innym continuum. Wyrosłeś z tych komórek, te a nie inne myśli ukształtowały Twój obecny światopogląd. Tu jest wielka odpowiedzialność. Pamięć nie ma nic do rzeczy.
A z jeszcze innej strony: kto powiedział, że mamy żyć dla siebie i swojej wygody? Jak będzie komuś innemu dobrze poprzez Twoje obecne czyny - to czemuby nie miało być?
No tak, w każdym razie - niezależnie od reinkarnacji, wiary w przyszłe życie lub jego brak, zapewniam Ciebie, że buddyzm działa i bez tego, działa na obecne życie.
Pozdrawiam!
Osobiście nigdy nie udało mi się uwierzyć w reinkarnację, zaczynając praktykować buddyzm "odłożyłam sobie ten temat na półkę" i nadal sobie tam na tej półce leży
W Twoim podejściu są jednak błędy. Po pierwsze, zakładając, że jest tak, jak piszesz, z tymi wcieleniami, brakiem pamięci itp. - dla Ciebie ma znaczenie czy jesteś w tym życiu szcześliwy. A jesteś dlatego, że Twoje poprzednie życie było takie a nie inne. Niezależnie od tego, czy w poprzednim życiu interesował Cię los tej istoty, którą jesteś teraz. Zgadza się? Popatrz na to jeszcze z innej, bardziej przyswajalnej formy: Twoje ciało zmienia się z chwili na chwilę, Twój umysł także się zmienia. Nie jesteś tą osobą, którą byłeś kiedy się urodziłeś, nawet nie pamiętasz jak byłeś tym noworodkiem, ale jednak jesteś tym a nie innym continuum. Wyrosłeś z tych komórek, te a nie inne myśli ukształtowały Twój obecny światopogląd. Tu jest wielka odpowiedzialność. Pamięć nie ma nic do rzeczy.
A z jeszcze innej strony: kto powiedział, że mamy żyć dla siebie i swojej wygody? Jak będzie komuś innemu dobrze poprzez Twoje obecne czyny - to czemuby nie miało być?
No tak, w każdym razie - niezależnie od reinkarnacji, wiary w przyszłe życie lub jego brak, zapewniam Ciebie, że buddyzm działa i bez tego, działa na obecne życie.
Pozdrawiam!
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
no i z tym się zgodzić do końca nie mogę. u mnie jest inaczej. owszem działa na to życie, ale bez wiary w reinkarnację i w to "cierpienie" jakoś nie mogę znaleźć w sobie paliwa do praktyki. po co mam praktykować, skoro tak jak jest, jest dobrzemacadamia pisze:No tak, w każdym razie - niezależnie od reinkarnacji, wiary w przyszłe życie lub jego brak, zapewniam Ciebie, że buddyzm działa i bez tego, działa na obecne życie.
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Co masz dokładniej na myśli? Dla kogo reainkarnacja traci siłę?Intraneus pisze:Bez tripa związanego z cierpieniem, znaczenie reinkarnacji traci sile
Jeżeli mówimy o reainkarnacji buddyjskiej to tak.Intraneus pisze:btw: Wcale nie wiąże się ona ze stopniowym osiąganiem coraz wyższych poziomów. Może być nawet na odwrót, z żywota na żywot upadamy coraz bardziej.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Czołem Bartek
Tak zwane "Ja" oczywiscie peka jak bańka mydlana po śmierci. Buddha mówił, że nic sie nie odradza, żadna świadomość, dusza, whatever. To co warunkuje kolejne wcielenie to pewne nagromadzenie. To cos jak energia przy rozbijaniu kul w bilardzie. Biała kula, oraz siła i kąt pod jakim walniesz kijem zależy od tego co skumulowało się w poprzednim życiu. Ego to nadbudowa, jeśli dałoby radę rozwiać te iluzję ego w tym życiu, byłoby sie wolnym od śmierci.
Nie wiem czy oglądałeś Małego Buddę - w którym to filmie przystępnie było wyjaśnione za pomocą kubka i herbaty. Gdy zbić kubek, kubka już nie będzie, ale czy płyn który sie rozlał nie bedzie nadal herbatą?
metta&peace
p.
Tak zwane "Ja" oczywiscie peka jak bańka mydlana po śmierci. Buddha mówił, że nic sie nie odradza, żadna świadomość, dusza, whatever. To co warunkuje kolejne wcielenie to pewne nagromadzenie. To cos jak energia przy rozbijaniu kul w bilardzie. Biała kula, oraz siła i kąt pod jakim walniesz kijem zależy od tego co skumulowało się w poprzednim życiu. Ego to nadbudowa, jeśli dałoby radę rozwiać te iluzję ego w tym życiu, byłoby sie wolnym od śmierci.
Nie wiem czy oglądałeś Małego Buddę - w którym to filmie przystępnie było wyjaśnione za pomocą kubka i herbaty. Gdy zbić kubek, kubka już nie będzie, ale czy płyn który sie rozlał nie bedzie nadal herbatą?
metta&peace
p.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
nie reinkarnacja traci sile, ale jej znaczenie traci sile. moim zdaniemNezz pisze:Co masz dokładniej na myśli? Dla kogo reainkarnacja traci siłę?
forum buddyjskie, panel dharma, wiec tylko o takiej myślałemJeżeli mówimy o reainkarnacji buddyjskiej to tak.
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Widzę,że jednak buddyjska koncepcja reinkarnacji różni się bardzo od tej propagowanej np przez joge i różne filozofie new age. Szczerze to zupełnie mi ona nie odpowiada. Dla mnie reinkarnacja bez zachowania ciągłości swej swiadomości nie ma sensu.Pomijając to,że w następnym życiu trace pamięć poprzedniego żywota to może jednak w podświadomości przenoszę pewne cechy tej poprzedniej osoby,która byłem no bo jeśli tak nie jest to jak inaczej wytłumaczyć skuteczne eliminowanie różnych lęków,zachamowań i innych blokad psychicznych poprzez dotarcie do ich żródła czyli do tego co pozostało we mnie z poprzednich wcieleń ? Może równierz to ,że np przejawiam talent do czegoś wiąże się z tym co robiłem w poprzedich wcieleniach ?Choć mam co do tego wszystkiego poważne watpliwości bo jakoś nie znajduję w sobie talentu do czegokolwiek no może poza nauką angielskiego.
Kiedyś czytałem artykuł autorstwa pana Leszka Żądło,ktory bardzo mnie rozbawił. W owym artykule pan Leszek twierdził,że w wielu przypadkach osoby,którym odpowiada życie polegające na tym aby ciężko pracowac po to aby za zarobione pieniążki móć iść do knajpy nawalić się do nieprzytomności,wynająć sobie prostytutke jest obciążonych podświadomym programem takiego wzorca postępowania i że ten wzorzec pochodzi z ich wcieleń,w których byli galernikami spędzającym całe życie ciężko wiosłując często pod batem nadzorcy a jedyną przyjemnośćią jaką odnajdywali w życiu było właśnie pójśc do knajpy nawalić się itp .
Czy wierzycie w to,że przenosimy z poprzednich żywotów takie podświadome wzorce postępowanie,dążęnia do jakiegoś celu w życiu ?
Kiedyś czytałem artykuł autorstwa pana Leszka Żądło,ktory bardzo mnie rozbawił. W owym artykule pan Leszek twierdził,że w wielu przypadkach osoby,którym odpowiada życie polegające na tym aby ciężko pracowac po to aby za zarobione pieniążki móć iść do knajpy nawalić się do nieprzytomności,wynająć sobie prostytutke jest obciążonych podświadomym programem takiego wzorca postępowania i że ten wzorzec pochodzi z ich wcieleń,w których byli galernikami spędzającym całe życie ciężko wiosłując często pod batem nadzorcy a jedyną przyjemnośćią jaką odnajdywali w życiu było właśnie pójśc do knajpy nawalić się itp .
Czy wierzycie w to,że przenosimy z poprzednich żywotów takie podświadome wzorce postępowanie,dążęnia do jakiegoś celu w życiu ?
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
i wszystko jasneBartek pisze:Kiedyś czytałem artykuł autorstwa pana Leszka Żądło
Pan Leszek twierdzi rożne rzeczy, np. ze był aniołem i ze jego poziom rozwoju duchowego ustępuje jedynie buddzie, a wszystko to zmierzył przy pomocy wahadełka. Panu Leszkowi już dziękujemy. To nie jest forum o jego tripieBartek pisze:W owym artykule pan Leszek twierdził
nie jesteśmy w stanie tego w żaden sposób udowodnić, wiec chyba nie ma sensu sie nad tym zastanawiać. poza tym taka postawa może doprowadzić do zrzucania odpowiedzialności za swoje czyny, na jakieś z palca wyssane powody. takiej postawie mówię "nie"Bartek pisze:Czy wierzycie w to,że przenosimy z poprzednich żywotów takie podświadome wzorce postępowanie,dążęnia do jakiegoś celu w życiu ?
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Gdybyś nie "tracił pamięci" w nastepnym życiu, to przecież w tym życiu musiałbyś pamiętać poprzednie żywoty, a chyba nie pamiętasz? Więc czy Ci się to podoba czy nie, tak po prostu jest...
Zdolność pamiętania żywotow uzyskujesz dopiero na pewnym etapie rozwoju duchowego, co jest dość sensowne, imho.
A zastanów się czy to tak dobrze jest wszystko pamiętać? Jeśli ktoś miał bardzo nieprzyjemne doswiadczenia w tym życiu, to lepiej dla niego będzie jeżeli nie będzie ich pamiętał w następnym. Ludzie nie mogą sobie poradzić z przykrymi wspomnieniami z tego życia, a co dopiero gdyby byli obciążani jeszcze wspomnieniami z niezliczonej ilości wcieleń...
Czy w podświadomości coś zostaje z poprzednich żywotów? Nie wiem, ale możnaby poszukać coś na ten temat np. u Junga.
Można by się jeszcze zastanowić, co z ludźmi ktorzy utracili pamięć w tym życiu, mają zupełną amnezję? Czy dla nich życie przestaje mieć sens, czy są już kimś innym?
Zdolność pamiętania żywotow uzyskujesz dopiero na pewnym etapie rozwoju duchowego, co jest dość sensowne, imho.
A zastanów się czy to tak dobrze jest wszystko pamiętać? Jeśli ktoś miał bardzo nieprzyjemne doswiadczenia w tym życiu, to lepiej dla niego będzie jeżeli nie będzie ich pamiętał w następnym. Ludzie nie mogą sobie poradzić z przykrymi wspomnieniami z tego życia, a co dopiero gdyby byli obciążani jeszcze wspomnieniami z niezliczonej ilości wcieleń...
Czy w podświadomości coś zostaje z poprzednich żywotów? Nie wiem, ale możnaby poszukać coś na ten temat np. u Junga.
Dalej nie rozumiem, co chciałes przekazać. Dla osoby, która wyzwoliła się z samsary pewnie tak jest, ale dla innych raczej nie.Intraneus pisze:nie reinkarnacja traci sile, ale jej znaczenie traci sile. moim zdaniem
Można by się jeszcze zastanowić, co z ludźmi ktorzy utracili pamięć w tym życiu, mają zupełną amnezję? Czy dla nich życie przestaje mieć sens, czy są już kimś innym?
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Czołem Bartek
Nikt Ci nie każe wierzyc w reinkarnację ani w nic innego - to jest forum dyskusyjne a nie ambona. Powiedz czy wierzysz w to, że czyniąc dobro dostajesz je z powrotem? A czyniąc zło, ono do Ciebie wróci? Jesli tylko w to uwierzysz, wystarczy. Nie musisz sie martwić na zapas, że dobro, bądź zło przyjdzie z poprzedniego życia, bądź, że warunki w jakich jesteś to kompilacja poprzednich czynów we wcześniejszych żywotach. Nie musisz sobie zawracać tym głowy jeśli nie chcesz, aj? Czyń dobro, wystrzegaj się zła, oczyszczaj umysł )) Kosmologie i mechanikę reinkarnacyjną zostaw jeśli ci nie podchodzi. Ja jeżdżę samochodem ale mam mgliste pojecie jak działa wtrysk benzyny i jej spalanie poruszające tłokami, musiałbym rozebrać na części pierwsze silnik, potem go złożyć i jeszcze zobaczyć jak "nago"działa. Z lenistwa dodaję tylko gazu i zmieniam biegi ))
metta&peace
p.
Nikt Ci nie każe wierzyc w reinkarnację ani w nic innego - to jest forum dyskusyjne a nie ambona. Powiedz czy wierzysz w to, że czyniąc dobro dostajesz je z powrotem? A czyniąc zło, ono do Ciebie wróci? Jesli tylko w to uwierzysz, wystarczy. Nie musisz sie martwić na zapas, że dobro, bądź zło przyjdzie z poprzedniego życia, bądź, że warunki w jakich jesteś to kompilacja poprzednich czynów we wcześniejszych żywotach. Nie musisz sobie zawracać tym głowy jeśli nie chcesz, aj? Czyń dobro, wystrzegaj się zła, oczyszczaj umysł )) Kosmologie i mechanikę reinkarnacyjną zostaw jeśli ci nie podchodzi. Ja jeżdżę samochodem ale mam mgliste pojecie jak działa wtrysk benzyny i jej spalanie poruszające tłokami, musiałbym rozebrać na części pierwsze silnik, potem go złożyć i jeszcze zobaczyć jak "nago"działa. Z lenistwa dodaję tylko gazu i zmieniam biegi ))
metta&peace
p.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
w ogóle mnie nie zrozumiałeś, więc albo się źle wyraziłem, albo mamy niekompatybilne filmyNezz pisze:Dalej nie rozumiem, co chciałes przekazać. Dla osoby, która wyzwoliła się z samsary pewnie tak jest, ale dla innych raczej nie.
Można by się jeszcze zastanowić, co z ludźmi ktorzy utracili pamięć w tym życiu, mają zupełną amnezję? Czy dla nich życie przestaje mieć sens, czy są już kimś innym?
traci sens na zasadzie, że przestaje go interesować, czy reinkarnacja jest, czy jej nie ma. jeśli nie wierzysz w to, że życie jest cierpieniem, to nie widzisz powodu do tego, żeby się wyrwać z koła reinkarnacji, więc nie masz specjalnie powodu do praktyki.
Radical Polish Buddhism
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
To nie jest dobre porównanie. Samochód jednak jeździ, tylko ty nie wiesz na jakiej zasadzie. A tego, że reinkarnacja "jeździ", nie jesteśmy w stanie udowodnić. Możemy czuć, ze tak jest, możemy widzieć na to dowody, ale inni wcale nie muszą podzielać naszych przeczuć i argumentów, a więc, nasze odczucia mogą być jedynie myśleniem życzeniowym.Har-Dao pisze:Ja jeżdżę samochodem ale mam mgliste pojecie jak działa wtrysk benzyny i jej spalanie poruszające tłokami, musiałbym rozebrać na części pierwsze silnik, potem go złożyć i jeszcze zobaczyć jak "nago"działa.
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Gwoli wyjaśnienia to ta wypowiedź o amnezji nie dotyczyła Twojej wypowiedzi, tylko Bartka. Wyjaśniam, bo ją zacytowałeśIntraneus pisze:w ogóle mnie nie zrozumiałeś, więc albo się źle wyraziłem, albo mamy niekompatybilne filmyNezz pisze:Dalej nie rozumiem, co chciałes przekazać. Dla osoby, która wyzwoliła się z samsary pewnie tak jest, ale dla innych raczej nie.
Można by się jeszcze zastanowić, co z ludźmi ktorzy utracili pamięć w tym życiu, mają zupełną amnezję? Czy dla nich życie przestaje mieć sens, czy są już kimś innym?
traci sens na zasadzie, że przestaje go interesować, czy reinkarnacja jest, czy jej nie ma. jeśli nie wierzysz w to, że życie jest cierpieniem, to nie widzisz powodu do tego, żeby się wyrwać z koła reinkarnacji, więc nie masz specjalnie powodu do praktyki.
Czyli Ci, których przestaje interesować reinkarnacja bo juz nie wierzą w to, ze życie jest cierpieniem (czy to jest kwestia wiary?), nie mają powodu do praktyki, czyli dalej siedzą po uszy w samsarze, ale teraz są na tyle jej obojętni, że nie widzą powodu żeby się z niej wyzwolić, czy tak?
Czy to jest jakiś trwały stan, że cierpienie już nie jest dla nich problemem?
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
CzołemIntraneus pisze: To nie jest dobre porównanie. Samochód jednak jeździ, tylko ty nie wiesz na jakiej zasadzie. A tego, że reinkarnacja "jeździ", nie jesteśmy w stanie udowodnić. Możemy czuć, ze tak jest, możemy widzieć na to dowody, ale inni wcale nie muszą podzielać naszych przeczuć i argumentów, a więc, nasze odczucia mogą być jedynie myśleniem życzeniowym.
To że reinkarnacja jeździ jesteś w stanie udowodnic, jak pisał Nezz, jest możliwe sobie przypomnieć wcześniejsze wcielenia, to jest jeden z objawów, że idziesz w dobrym kierunku z właściwą praktyką. Mówi sie, że każdy ma bagaż poprzednich wcieleń, wiec każdy jedzie, tylko nie zdaje sobie sprawy z mechaniki jazdy. Jeśli na prawdę poczuje się poprzednie wcielenia (i nie będzie to halu-jazda, ani sen, ani duża wyobraźnia, etc) co nie jest przeca końcem praktyki, bo wiedza o działąniu silnika nie oznacza że sie dojechało do celu. Wiedza ta pozwala lepiej, bardziej ekonomicznie i bezpieczniej dojechać do celu - czyli zręczne środki. Nie mam tej wiedzy, natomiast zdałem prawko i jakos jadę. Mechanicy samochodowi jeżdżą bardziej świadomie samochodami.
metta&peace
p.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
to nie jest kwestia obojętności chyba. To, że życia BYWA cierpieniem jest dla mnie oczywistym faktem, ale to że JEST, to już wg mnie tylko zręczny środek. Paliwko do praktyki. Przecież wszystko jest puste, wiec życie nie może BYĆ cierpieniem, czyż nie?Nezz pisze: Czyli Ci, których przestaje interesować reinkarnacja bo juz nie wierzą w to, ze życie jest cierpieniem (czy to jest kwestia wiary?), nie mają powodu do praktyki, czyli dalej siedzą po uszy w samsarze, ale teraz są na tyle jej obojętni, że nie widzą powodu żeby się z niej wyzwolić, czy tak? Czy to jest jakiś trwały stan, że cierpienie już nie jest dla nich problemem?
Co do konsekwencji takiego myślenia, to już chyba zależy od konkretnego egzemplarza. Niektórym do praktykowania wystarczy fakt, ze BYWA, inni muszą dostać porządnie w dupę, żeby posadzić ją w końcu na poduszce, a jak się sytuacja poprawia, to dają znowu spokój.
To taka buddyjska wersja powiedzenia "jak trwoga to do boga". Jak trwoga, to do buddy
mim zdaniem nie jesteś. skąd możesz wiedzieć, że to nie jest zwykłe myślenie życzeniowe, film, czanelling, przekaz od podświadomości...? ja przy pomocy pewnej praktyki miałem już wizje mające wskazywać na to jedno z moich przeszłych wcieleń. ale nie daję za nie funta kłaków.To że reinkarnacja jeździ jesteś w stanie udowodnic, jak pisał Nezz, jest możliwe sobie przypomnieć wcześniejsze wcielenia,
Gdyby reinkarnacja była niepodważalnym faktem, opartym na czymś innym niż na wierze, to zostałaby ona przez WSZYSTKICH zaakceptowana tak samo jako np. prawo ciążenia. Raczej nikt nie podważy faktu, że rzucony kamień w końcu spadnie na ziemię.
Nie można tego samego powiedzieć o reinkarnacji. Fakt istnienia reinkarnacji jest nieweryfikowalny.
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Ok, rozumiem już chyba o co Ci chodziło.Intraneus pisze:to nie jest kwestia obojętności chyba. To, że życia BYWA cierpieniem jest dla mnie oczywistym faktem, ale to że JEST, to już wg mnie tylko zręczny środek. Paliwko do praktyki. Przecież wszystko jest puste, wiec życie nie może BYĆ cierpieniem, czyż nie?
Co do konsekwencji takiego myślenia, to już chyba zależy od konkretnego egzemplarza. Niektórym do praktykowania wystarczy fakt, ze BYWA, inni muszą dostać porządnie w dupę, żeby posadzić ją w końcu na poduszce, a jak się sytuacja poprawia, to dają znowu spokój.
To taka buddyjska wersja powiedzenia "jak trwoga to do boga". Jak trwoga, to do buddy
Tylko, że wcześniej napisałeś:
Odniosłem wrażenie, że ten który uwolni się od "tripa, że życie jest cierpieniem" to jest git gość A tu sie okazuje, że nie chce mu się praktykować, nie ma motywacji do praktyki, itp. Czyli krótko mówiac siedzi po uszy w samsarze, w następnym życiu może się odrodzić w niższym świecie, i wtedy ten trip może się diamentralnie mu zmienić.Intraneus pisze:Wszystko rozbija się o wbicie sobie tripa, że życie jest cierpieniem. Jeśli wbijesz sobie takiego tripa, to wtedy reinkarnacja oznacza przejście z jednego cierpienia w inne i tak bez końca, no chyba że się z tego uwolnisz.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Każdy ma swojego tripa, wiec to nie jest kwestia git, nie git. Kunzang mówi o hołdowaniu danej wizji, ja mówię o tripie, ale to to samo.Nezz pisze:Odniosłem wrażenie, że ten który uwolni się od "tripa, że życie jest cierpieniem" to jest git gość A tu sie okazuje, że nie chce mu się praktykować, nie ma motywacji do praktyki, itp. Czyli krótko mówiac siedzi po uszy w samsarze, w następnym życiu może się odrodzić w niższym świecie, i wtedy ten trip może się diamentralnie mu zmienić.
Ten ktoś siedzi po uszy w samsarze, ale to wg tripa buddyjskiego. On przecież nie przejmuje się samsarą specjalnie, więc nie ma to dla niego większego znaczenia, a już w ogóle nie przejmuje się tym, jak się odrodzi w następnym wcieleniu, bo i zapewne nie wierzy w żadne odrodzenie. Może nawet uważać, że to ty jesteś w błędzie z swoimi poglądami o jakimkolwiek odrodzeniu. Czyj trip lepszy/gorszy? Nie jest to chyba do zweryfikowania. Po owocach ich poznacie Najważniejsze to chyba czuć się szczęśliwym ze swoim tripem
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
No nie za bardzo sie zgodzę. Mogę wymysleć taki wspaniały trip, że obojętnie co się stanie to pójdę do nieba na całą wieczność albo że obojętnie co się stanie to będę wolny od samsary po śmierci. Bardzo fajny trip, mogę byc mega szczęśliwy z tym tripem i śnić go przez pewien czas.Intraneus pisze:Najważniejsze to chyba czuć się szczęśliwym ze swoim tripem
A z innym, mniej optymistycznym tripem, mogę uwolnić się od samsary jeszcze w tym życiu.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
kazdy ma takiego tripa, który go badziej kręci. Nie oszukujmy się, gdyby twój trip cie niekręcił, to raczej zmieniłbyś go na inny. dochodzi tu chyba jeszcze kwesta uwierzenia w niego. wymyślić to ty możesz co chcesz, ale to jeszcze nie jest jednoznaczne z uwierzeniem w niego. łatwiej przychodzi nam wierzyć w tripy, które mają poparcie w tradycji, czy to naszej, czy egzotycznejNezz pisze:No nie za bardzo sie zgodzę. Mogę wymysleć taki wspaniały trip, że obojętnie co się stanie to pójdę do nieba na całą wieczność albo że obojętnie co się stanie to będę wolny od samsary po śmierci. Bardzo fajny trip, mogę byc mega szczęśliwy z tym tripem i śnić go przez pewien czas.Intraneus pisze:Najważniejsze to chyba czuć się szczęśliwym ze swoim tripem
A z innym, mniej optymistycznym tripem, mogę uwolnić się od samsary jeszcze w tym życiu.
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
No w sumie tak, w końcu niektórzy wierzą, że są wybrani i właśnie oni zostaną zbawieni, a cała reszta nie zostanie zbawiona, tylko potępiona. Zdaje się, że takie tripy sa bardzo popularne.
Ok, jak dla mnie póki co EOT, przynajmniej co do dyskusji z redaktorem naczelnym Intraneusem o tripach.
Ok, jak dla mnie póki co EOT, przynajmniej co do dyskusji z redaktorem naczelnym Intraneusem o tripach.
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Większość ludzi patrzy na reinkarnacje a dokładnie na to co ona dla nich oznacza w związku z kolejnym wcieleniem z perspektywy swego obecnego ja ale w tej osobie w waszym kolejnym wcieleniu nie będzie już waszego ja z którym sie identyfikujecie teraz. Jeśli np w tym życiu czynie zło,co być może z czasem obróci się przeciwko mnie powracając w postaci wydarzeń sprawiających mi cierpienie w następnym życiu ta osoba,która będe w przyszłym życiu nie będzie wierzyć w reinkarnacje to wobec tego jaki sens ma taka kara za coś o czym nie pamietam za cos czego nie popełniłem ja tylko ta manifestacja mej swiadomości ze swego poprzedniego wcielenia dla mnie to jest totalnie bezsensu i nie widze w tym żadnej sprawiedliwości. Według buddyjskiej koncepcji reinkarnacji o ile dobrze to zrozumiałem nie ma czegoś takiego jak ciągłość mego ja na drodze kolejnych wcieleń oraz nie ma tam wiary w to,że można poprzez kolejne wcielenia stopniowo dochodzić do coraz wyższego poziomu rozwoju duchowego. Według buddyzmu życie jest tylko cierpieniem a reinkarnacja to coś od czego nalezy się wyzwolic już teraz w tym życiu bo na kolejna szansę na to możemy czekac bardzo długo bo w kolejnych życiach możemy nie tylko posuwać się naprzód w naszym rozwoju ale też możemy bardzo nisko upaść.
Moim zdaniem wiara w reinkarnacje w ujęciu buddyzmu jest czyms całkowicie beznadziejnym.Niewarto czynić dobra bo i tak nie osiagając nirvany w tym zyciu jest bardzo prawdopodobne ,że uczestnicząc nadal w procesie reinkarnacji w którymś z kolejnych wcieleń bardzo nisko upadne. I tak przez niewiadomo ile wcieleń aż do osiągnięcia nirvany po czym tak naprawdę nikt nie wie co dalej i czy warto wogole sie o to starać. Może niech,któraś tych osób poprzez które zamanifestuje się moja świadomość w następnych wcieleniach postara się o to jesli uzna ,że to ma sens. Bo ja w tym sensu nie widze i z mojego punktu widzenia są mi obojetne losy osób,którymi będe w następnych żywotach. Z perspektywy mego obecnego ja nie ma to dla mnie zadnego znaczenia. Wizja zmarchwystania i zachowanie ciągłości swego ja jest moim zdaniem dużo lepsza niż reinkarnacja i jakieś mgliste majaczenie o stanie nirvany co do której nikt tak naprawdę nie ma pojęcia co ten stan dla mnie oznacza. Niestety w zmarchwystanie ani w piekło lub niebo po śmierci nie jestem w stanie uwierzyc a szkoda bo wiara w to jest napewno bardzo podnosząca na duchu i nadająca sens naszemu obecnemu życiu a tego o wierze w reinkarnacje niestety powiedzieć nie mogę. A może nie ma wogóle czegoś takiego jak karma tylko co jakiś czas nasza świadomość przejawia się w świecie materialnym może nawet na różnych planetach bo przecież nasza planeta nie będzie istnieć wiecznie a dotego możliwa jest również globalna katastrofa np zderzenie się ziemi z wielką asteroidą lub zagłada ludzkości wskutek wojny nuklearnej.
Proszę nie odbierać tego co napisałem jako krytyki waszych przekonań. Jeśli widzicie w tym wszystkim jakiś sens i dobrze się z tym czujecie to życzę wam aby było tak możliwie jak najdłużej.
Moim zdaniem wiara w reinkarnacje w ujęciu buddyzmu jest czyms całkowicie beznadziejnym.Niewarto czynić dobra bo i tak nie osiagając nirvany w tym zyciu jest bardzo prawdopodobne ,że uczestnicząc nadal w procesie reinkarnacji w którymś z kolejnych wcieleń bardzo nisko upadne. I tak przez niewiadomo ile wcieleń aż do osiągnięcia nirvany po czym tak naprawdę nikt nie wie co dalej i czy warto wogole sie o to starać. Może niech,któraś tych osób poprzez które zamanifestuje się moja świadomość w następnych wcieleniach postara się o to jesli uzna ,że to ma sens. Bo ja w tym sensu nie widze i z mojego punktu widzenia są mi obojetne losy osób,którymi będe w następnych żywotach. Z perspektywy mego obecnego ja nie ma to dla mnie zadnego znaczenia. Wizja zmarchwystania i zachowanie ciągłości swego ja jest moim zdaniem dużo lepsza niż reinkarnacja i jakieś mgliste majaczenie o stanie nirvany co do której nikt tak naprawdę nie ma pojęcia co ten stan dla mnie oznacza. Niestety w zmarchwystanie ani w piekło lub niebo po śmierci nie jestem w stanie uwierzyc a szkoda bo wiara w to jest napewno bardzo podnosząca na duchu i nadająca sens naszemu obecnemu życiu a tego o wierze w reinkarnacje niestety powiedzieć nie mogę. A może nie ma wogóle czegoś takiego jak karma tylko co jakiś czas nasza świadomość przejawia się w świecie materialnym może nawet na różnych planetach bo przecież nasza planeta nie będzie istnieć wiecznie a dotego możliwa jest również globalna katastrofa np zderzenie się ziemi z wielką asteroidą lub zagłada ludzkości wskutek wojny nuklearnej.
Proszę nie odbierać tego co napisałem jako krytyki waszych przekonań. Jeśli widzicie w tym wszystkim jakiś sens i dobrze się z tym czujecie to życzę wam aby było tak możliwie jak najdłużej.
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
> to wobec tego jaki sens ma taka kara za coś
nie ma kary. nie transplantuj do buddyjskiej wizji świata pojęć od niej tak odległych.
po 1 nie ma tu kogoś kto karze. jeśli kogoś zabijasz / w złości/, znaczy to tyle, że twój umysł wyżłobił rowek w rzeczywistości, stworzył pewną tendencję, do bycia w światach gdzie jest złość i gdzie jest zabijanie, i życzenie cierpienia.
nie ma żadnego sensu, nie ma jakiegoś Stworzyciela Porządku który by ten sens nadawał /a przynajmniej nie ejst on brany specjalnie pod uwagę/. ale są przyczyny, i są skutki.
>tam wiary w to,że można poprzez kolejne wcielenia stopniowo dochodzić do coraz wyższego poziomu rozwoju duchowego.
o jest jest. są dwa nawet rodzaje rozwojów duchowych lol
jedne w którym pogłębiasz zrozumienie Dharmy, masz coraz lepszy kontakt z oświeconymi aspektami.
drugi, w którym stajesz sie coraz bardziej jak bóg. jednak 'nie ma inicjacji który by nie wygasała', więc żaden z tych stanów jest rzeczą trwałą
>Według buddyzmu życie jest tylko cierpieniem
e, nie tylko
> Bo ja w tym sensu nie widze
bywa.
to pogląd który podałeś mówi, 'oświecenie jest dla buddów'.
tylko że
wyzwolenie nie jest skomplikowaną technologią.
nie jest też zabierającą dużo czasu. wg bonpo może ci sie udać po kilku-kilkunastu latach.
nie ma kary. nie transplantuj do buddyjskiej wizji świata pojęć od niej tak odległych.
po 1 nie ma tu kogoś kto karze. jeśli kogoś zabijasz / w złości/, znaczy to tyle, że twój umysł wyżłobił rowek w rzeczywistości, stworzył pewną tendencję, do bycia w światach gdzie jest złość i gdzie jest zabijanie, i życzenie cierpienia.
nie ma żadnego sensu, nie ma jakiegoś Stworzyciela Porządku który by ten sens nadawał /a przynajmniej nie ejst on brany specjalnie pod uwagę/. ale są przyczyny, i są skutki.
>tam wiary w to,że można poprzez kolejne wcielenia stopniowo dochodzić do coraz wyższego poziomu rozwoju duchowego.
o jest jest. są dwa nawet rodzaje rozwojów duchowych lol
jedne w którym pogłębiasz zrozumienie Dharmy, masz coraz lepszy kontakt z oświeconymi aspektami.
drugi, w którym stajesz sie coraz bardziej jak bóg. jednak 'nie ma inicjacji który by nie wygasała', więc żaden z tych stanów jest rzeczą trwałą
>Według buddyzmu życie jest tylko cierpieniem
e, nie tylko
> Bo ja w tym sensu nie widze
bywa.
to pogląd który podałeś mówi, 'oświecenie jest dla buddów'.
tylko że
wyzwolenie nie jest skomplikowaną technologią.
nie jest też zabierającą dużo czasu. wg bonpo może ci sie udać po kilku-kilkunastu latach.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Czołem
To że nie przemawia do Ciebie mechanika reinkarnacyjna i ze twoje ego w nia nie wierzy to nie jest wina tej mechaniki być może? Nie musisz też wierzyć w gluony albo wirtualne cząstki w nicości. Nie wierzysz - ok, zostaw, nie musisz robić nic wiecej jeśli odpadasz od tematu to po co go ciągnąć?
Dałeś kontrargumenty, to ja pozwolisz pobronię trochę. Można narzekać na samsarę, że jest długa i beznadziejna, ale jeśli uzmysłowi sie sobie w jak szczęśliwych czasach przyszło życ (w dobie Internetu, w dobie Buddha-sasany, gdy jest sie w miarę zdrowym z dostępem do wody i jedzenia, nawet wyobrażając sobie tylko jak mogłyby wygladać poprzednie żywota) - od razu jest to pokrzepiające. Z białymi ludźmi jest ten problem że są malkontentami, co oczywiscie ma swoje konsekwencje w postępie technologicznym. Tu znów - postęp nie oznacza szczęścia a dalsze narzekanie ) To są zreczne-mroczne środki jakie tworzy Mara, dobrze mu idzie całkiem.
Jak przyjdzie jakaś katastrofa globalna chciałbym zobaczyc wszystkich malkontentów, wtedy dopiero będą sie popiołem sypać - czemu tak narzekałem, czemu nie nauczyłem sie medytować, czemu nie cieszyłem sie tym co miałem, czemu nie pomagałem innym jak mogłem tyle razy, etc. Ja tam wyczekuję i obgryzam paznokcie ze zniecierpliwienia na 2012, oj będzie sie działo ) I nie chodzi porażkę Polski w organizacji Euro )
metta&peace
p.
To że nie przemawia do Ciebie mechanika reinkarnacyjna i ze twoje ego w nia nie wierzy to nie jest wina tej mechaniki być może? Nie musisz też wierzyć w gluony albo wirtualne cząstki w nicości. Nie wierzysz - ok, zostaw, nie musisz robić nic wiecej jeśli odpadasz od tematu to po co go ciągnąć?
Dałeś kontrargumenty, to ja pozwolisz pobronię trochę. Można narzekać na samsarę, że jest długa i beznadziejna, ale jeśli uzmysłowi sie sobie w jak szczęśliwych czasach przyszło życ (w dobie Internetu, w dobie Buddha-sasany, gdy jest sie w miarę zdrowym z dostępem do wody i jedzenia, nawet wyobrażając sobie tylko jak mogłyby wygladać poprzednie żywota) - od razu jest to pokrzepiające. Z białymi ludźmi jest ten problem że są malkontentami, co oczywiscie ma swoje konsekwencje w postępie technologicznym. Tu znów - postęp nie oznacza szczęścia a dalsze narzekanie ) To są zreczne-mroczne środki jakie tworzy Mara, dobrze mu idzie całkiem.
Jak przyjdzie jakaś katastrofa globalna chciałbym zobaczyc wszystkich malkontentów, wtedy dopiero będą sie popiołem sypać - czemu tak narzekałem, czemu nie nauczyłem sie medytować, czemu nie cieszyłem sie tym co miałem, czemu nie pomagałem innym jak mogłem tyle razy, etc. Ja tam wyczekuję i obgryzam paznokcie ze zniecierpliwienia na 2012, oj będzie sie działo ) I nie chodzi porażkę Polski w organizacji Euro )
metta&peace
p.
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Kiedy przychodzi umierać, to podobne pytania pojawiają się w głowie...Har-Dao pisze:czemu tak narzekałem, czemu nie nauczyłem sie medytować, czemu nie cieszyłem sie tym co miałem, czemu nie pomagałem innym jak mogłem tyle razy, etc
Przychodzi wtedy wgląd, że mieszkaliśmy na wyspie pełnej skarbow, ale zamiast się nimi cieszyć, szukaliśmy nie wiadomo czego..
Byłbym zapomniał: Does rebirth make sense?
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
>obgryzam paznokcie ze zniecierpliwienia na 2012, oj będzie sie działo
to mocno sektowy pogląd jak na buddystę. ciesze się
że nie jestem jedynym heretykiem
to mocno sektowy pogląd jak na buddystę. ciesze się
że nie jestem jedynym heretykiem
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Ło matko! Rzeczywiście uważasz, że nie warto jest czynić dobro??? Przecież jakakolwiek ideologia za tym nie stoi - dobro to dobro. A prawdziwe dobro czyni się bezinteresownie. Nie z nadzieją na lepsze życie czy pójście do nieba. Tak się dzieciom opowiada. Czynienie dobra ma wartość samo w sobie. Nie musi być PO COŚ.Bartek pisze:Moim zdaniem wiara w reinkarnacje w ujęciu buddyzmu jest czyms całkowicie beznadziejnym.Niewarto czynić dobra bo i tak nie osiagając nirvany w tym zyciu jest bardzo prawdopodobne ,że uczestnicząc nadal w procesie reinkarnacji w którymś z kolejnych wcieleń bardzo nisko upadne.
Stuknij się młotkiem w palec i jak Cię zaboli - to będziesz miał dowód na karmę.Bartek pisze:A może nie ma wogóle czegoś takiego jak karma
Nasza świadomość do świata materialnego nie należy. I co to znaczy, ze się przejawia? Ot tak - przypadkowo? Bardzo mgliste poglądy. A nawet niebezpieczne. Masz do takich prawo, ale jaką to ma wartość i jaką korzyść przyniesie - sam się przekonasz. Twój wybór - Twoja odpowiedzialność.Bartek pisze:tylko co jakiś czas nasza świadomość przejawia się w świecie materialnym
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Z psychologicznego punktu widzenia, dobro czyni sie dlatego, że ma się z tego satysfakcję. Człowiek czyniący dobro czerpie z tego radochę.Ło matko! Rzeczywiście uważasz, że nie warto jest czynić dobro??? Przecież jakakolwiek ideologia za tym nie stoi - dobro to dobro. A prawdziwe dobro czyni się bezinteresownie. Nie z nadzieją na lepsze życie czy pójście do nieba. Tak się dzieciom opowiada. Czynienie dobra ma wartość samo w sobie. Nie musi być PO COŚ.
Radical Polish Buddhism
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
wiesz to z doświadczenia?Nezz pisze:Kiedy przychodzi umierać, to podobne pytania pojawiają się w głowie...
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
No właśnie, otóż to - nie dość, że czyniącemu dobrze to tym, którym czyni też - wszyscy są zadowoleni - i o to chodzi!Intraneus pisze:Z psychologicznego punktu widzenia, dobro czyni sie dlatego, że ma się z tego satysfakcję. Człowiek czyniący dobro czerpie z tego radochę.
Tylko, że sprawa zaczyna się nieco komplikować, kiedy zachodzi pytanie: co jest dobrem w danej sytuacji... I tutaj to już nie wystarczy jechać na emocjach i motywacji, trzeba wiedzy. A do zdobycia tej wiedzy praktyka duchowa jest bardzo przydatna. Tak jak i doświadczenie życiowe, z którym jednak jest najczęściej tak, że "mądry Polak po szkodzie" - znacznie lepiej być mądrym przed szkodą.
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Tak.Intraneus pisze:wiesz to z doświadczenia?Nezz pisze:Kiedy przychodzi umierać, to podobne pytania pojawiają się w głowie...
Ale samo czynienie dobra nie wystarczy, trzeba jeszcze unikać czynienia zła.No właśnie, otóż to - nie dość, że czyniącemu dobrze to tym, którym czyni też - wszyscy są zadowoleni - i o to chodzi!
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
okNezz pisze:Tak.Intraneus pisze:wiesz to z doświadczenia?Nezz pisze:Kiedy przychodzi umierać, to podobne pytania pojawiają się w głowie...
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
dziękiNezz pisze:Odniosłem wrażenie, że ten który uwolni się od "tripa, że życie jest cierpieniem" to jest git gość
ale czy tak naprawdę tego chcesz chcesz pozbyć się radości i cierpienia poznawania i obojętności czy tak naprawdę samsara jest taka zła a jeśli jest to czemu nie działać żeby tego nie zmienić tu i terazNezz pisze:Mogę wymysleć taki wspaniały trip, że obojętnie co się stanie to pójdę do nieba na całą wieczność albo że obojętnie co się stanie to będę wolny od samsary po śmierci.
Har-Dao pisze:Ja tam wyczekuję i obgryzam paznokcie ze zniecierpliwienia na 2012, oj będzie sie działo ) I nie chodzi porażkę Polski w organizacji Euro )
masz rację ponoć wtedy nastąpi pokój (na granicy Polsko Chińskiej )mój dziadek mawiał "pamiętajcie co was nie zabije - to was wzmocni " inny dziadek powiedział po powrocie ze zesłania "że doczeka czasów kiedy Polak zasiądzie na Piotrowym Tronie" i zmarł rok po tym fakcie ( )
wiem że nie wszystkich zadowala to co mają tu i teraz tak jak Har-Dao to napisał określając ich malkontentami (ja bym określił ich raczej jako niedowartościowanymi) mnie bardziej
przeraża ich nazwijmy to egoizm i wygórowane JA (inne określenie nie przychodzi mi na
razie do głowy) a wszystko to przebija ich pesymizm i brak działania żeby to zmienić w jakikolwiek sposób
a czy zło i dobro nie jest pojęciem względnym nie bez powodu chyba jest powiedziane że dobrymi chęciami i uczynkami piekło jest wybrukowane moja mama chce koniecznie wygrać w totolotka ale czy to będzie dobre dla niej i dla innych skoro dawno temu dostała na ówczesne czasy pokaźny spadek i nic z tego nie zyskałaAle samo czynienie dobra nie wystarczy, trzeba jeszcze unikać czynienia zła.
miłego dnia
domber
domber
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Przeczytałeś całą naszą rozmowę z Intraneusem? Bo wnioskuję ,ze nie.domber pisze:ale czy tak naprawdę tego chcesz chcesz pozbyć się radości i cierpienia poznawania i obojętności czy tak naprawdę samsara jest taka zła a jeśli jest to czemu nie działać żeby tego nie zmienić tu i terazNezz pisze:Mogę wymysleć taki wspaniały trip, że obojętnie co się stanie to pójdę do nieba na całą wieczność albo że obojętnie co się stanie to będę wolny od samsary po śmierci.
"Unikaj zła, podtrzymuj dobro, oczyszczaj swój umysł - oto nauka Buddów." (Dhp, 183)domber pisze:a czy zło i dobro nie jest pojęciem względnym nie bez powodu chyba jest powiedziane że dobrymi chęciami i uczynkami piekło jest wybrukowane moja mama chce koniecznie wygrać w totolotka ale czy to będzie dobre dla niej i dla innych skoro dawno temu dostała na ówczesne czasy pokaźny spadek i nic z tego nie zyskałaAle samo czynienie dobra nie wystarczy, trzeba jeszcze unikać czynienia zła.
Zważ na to, że unikanie zla jest podane na pierwszym miejscu.
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
starałem się (przeczytałem)zrozumieć natomiast opisałeś dogłębnie chęć pozbycia się samsary dla samego pozbycia się jejNezz pisze:Przeczytałeś/aś całą naszą rozmowę z Intraneusem? Bo wnioskuję ,ze nie.
Nezz pisze:"Unikaj zła, podtrzymuj dobro, oczyszczaj swój umysł - oto nauka Buddów." (Dhp, 183)
co jest złem
miłego dnia
domber
domber
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
To było pytanie czy stwierdzenie?domber pisze:Nezz pisze:"Unikaj zła, podtrzymuj dobro, oczyszczaj swój umysł - oto nauka Buddów." (Dhp, 183)
co jest złem
metta&peace
p.
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
jeżeli o mnie chodzi to pytanie z którym mam coraz więcej problemów jako definicją wiem że zło ma wiele twarzy i wiele objawień wiem czym jest zło dla mnie ale czy zło moje jest też zarazem twoim i na odwrótHar-Dao pisze:To było pytanie czy stwierdzenie?
miłego dnia
domber
domber
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
trzymając sie dharmy, dla buddy złem zapewne jest to co ona nazywa dziesięcioma nieprawościami
Radical Polish Buddhism
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
ale to byla czysta spekulacja wymyślona na potrzeby dyskusjidomber pisze:starałem się (przeczytałem)zrozumieć natomiast opisałeś dogłębnie chęć pozbycia się samsary dla samego pozbycia się jej
ja myslę, że za bardzo komplikujesz wszystkodomber pisze:jeżeli o mnie chodzi to pytanie z którym mam coraz więcej problemów jako definicją wiem że zło ma wiele twarzy i wiele objawień wiem czym jest zło dla mnie ale czy zło moje jest też zarazem twoim i na odwrót
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
i też tak do niej podszedłem pytanie jakie zadałem tobie i innym zadaje też sobieNezz pisze:ale to byla czysta spekulacja wymyślona na potrzeby dyskusji
wiem że na wszystko jest prosta odpowiedź ale żeby ona stała się prosta trzeba najpierw ją zrozumieć no można jeszcze schować głowę w piasekja myslę, że za bardzo komplikujesz wszystko
miłego dnia
domber
domber
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Kalama Sutta
Witam,
w tak chętnie i często cytowanej Kalama Suttcie, Buddha podaje dlaczego warto unikać działań niekorzystnych (pochodzących z żądzy, nienawiści i zaślepienia) i rozwijać działania korzystne. W tej suttcie Przebudzony mówi do ludzi, którzy nie mieli zaufania do nauk o ponownych narodzinach, więc myślę że pasuje do tego wątku jak ulał.
Warto zauważyć, że Buddha najpierw się upewnia czy Kalamowie wiedzą, że działanie pochodzące z tych trzech korzeni jest niekorzystne. Pamiętać też należy, że poczucie szczęścia tak naprawdę nie może być oddzielone od innych ludzi i istot. Chciwość (nienawiść, etc.) i działania oparte na niej, czy to we mnie, czy w osobie z którą się stykam jest tak samo niekorzystna—tworzy wąski i zamknięty świat, w którym zawsze jest czegoś za mało, prowadzi do konfliktów, itd, itd.
Następnie mówi im o czterech pocieszeniach albo zapewnieniach, które uzyskuje ktoś kto powstrzymuje się od niekorzystnych działań:
Pozdrawiam,
Piotrek
w tak chętnie i często cytowanej Kalama Suttcie, Buddha podaje dlaczego warto unikać działań niekorzystnych (pochodzących z żądzy, nienawiści i zaślepienia) i rozwijać działania korzystne. W tej suttcie Przebudzony mówi do ludzi, którzy nie mieli zaufania do nauk o ponownych narodzinach, więc myślę że pasuje do tego wątku jak ulał.
Warto zauważyć, że Buddha najpierw się upewnia czy Kalamowie wiedzą, że działanie pochodzące z tych trzech korzeni jest niekorzystne. Pamiętać też należy, że poczucie szczęścia tak naprawdę nie może być oddzielone od innych ludzi i istot. Chciwość (nienawiść, etc.) i działania oparte na niej, czy to we mnie, czy w osobie z którą się stykam jest tak samo niekorzystna—tworzy wąski i zamknięty świat, w którym zawsze jest czegoś za mało, prowadzi do konfliktów, itd, itd.
Następnie mówi im o czterech pocieszeniach albo zapewnieniach, które uzyskuje ktoś kto powstrzymuje się od niekorzystnych działań:
- Uczeń Błogosławionego, Kalamowie, który ma umysł uwolniony od nienawiści, uwolniony od złośliwości, którego umysł nie jest zbeszczeszczony, którego umysł jest czysty, jest tym który znalazł cztery pocieszenia tu i teraz.
Zakładając, że jest jakiś pośmiertny świat, oraz że jest owoc, rezultat, dobrych i złych uczynków. Jest wtedy możliwość, że wraz z rozpadem ciała po śmierci, wstąpię do świata niebiańskiego, pełnego rozkoszy. To jest pierwsze pocieszenie jakie znajduję.
Zakładając, że nie ma żadnego pośmiertnego świata, oraz że nie ma owocu, rezultatu dobrych i złych uczynków. W tym świecie, tu i teraz, wolny od nienawiści, wolny od złośliwości, cały i zdrowy, trwam szczęśliwy. To jest drugie pocieszenie jakie znajduję.
Zakładając, że konsekwencje dopadną tego, który źle postąpił. Ja jednak ani myślę czynić komukolwiek źle. Jak więc kara może mnie dotyczyć, skoro nie robię złych rzeczy? To jest trzecie pocieszenie jakie znajdzie.
Zakładając, że konsekwencje nie dopadną tego, który źle postąpił. W takim przypadku mnie to także nie dotyczy. To jest czwarte pocieszenie jakie znajdzie. — Kalama Sutta, AN 3.65 <i,188> tłum. Andrzej Dałek
Pozdrawiam,
Piotrek
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Czołem Domberdomber pisze:i też tak do niej podszedłem pytanie jakie zadałem tobie i innym zadaje też sobieNezz pisze:ale to byla czysta spekulacja wymyślona na potrzeby dyskusji
Wielcy tęgogłowi tego świata w tym Kant zadawali to pytanie - mamrotali coś o moralności i gwiazdach )
Ale zło nie jest tak trudne do stwierdzenia. Nie lubie bawić sie w przykłady ("co byś zrobił jakby... <tutaj jakiś trudny moralny dylemat i cienka granica między dobrą a złą decyzją>). Natomiast moralność zdaje się nie jest kwestią genów, a jest wyuczalna. Skoro, przebywając w srodowisku gdzie moralność jest kultywowana, można przyjąć i praktykować zasady i dyscyplinę moralną, zatem należałoby wierzyć Buddzie i przyjąć zasady moralne jakich On nauczał. Możnaby powiedzieć, że mógłbys sprawdzić jak Kalamowie czy to co mówi Buddha to prawda. Problem w tym, że Kalamowie byli ludem, który żył wyjątkowo etycznie, kwestia przestrzegania Sila (moralności) nie była dla nich problemem, stąd Buddha dał im takie kazanie a nie inne (co im było wtedy potrzebne). Gdyby przestrzegać dokładnie i ciągle Sila nie byłoby problemu w rozróżnianiu czy coś jest dobre czy złe - byłoby to jasne jak słońce. Dlatego też pierwszym krokiem na Ścieżce jest przestrzeganie Sila (oczywiscie jednocześnie wyskakuje tu Samadhi i Panna).
metta&peace
p.
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
Hmm, ale czy można zaprzeczyć temu stwierdzeniu:
Jaki jest błąd w tym rozumowaniu?
Oczywiście pomijam aspekty typu: jak żyjemy? jaki będzie wpływ naszego życia na następne życia? itp itd
Też mi to chodziło po głowie i też nie wiem co z tym zrobić. No bo tak na prawdę, to świadomość tego, że żyjemy i że istniejemy jest nam dana tylko w tym życiu, bo kolejne żywoty nie są naszym "świadomym" udziałem. Czyli wynika z tego, że umierając i tak przestajemy istnieć- tzn. przestaje istnieć nasza świadomość.Bartek pisze: Dla mnie paradoksalnie pomimo tego,że żyje się wiele razy to jest to dla mnie tak jakbym żył tylko jeden raz .
Jaki jest błąd w tym rozumowaniu?
Oczywiście pomijam aspekty typu: jak żyjemy? jaki będzie wpływ naszego życia na następne życia? itp itd
Re: Reinkarnacja,zupełnie nie widzę w tym żadnego sensu.
nie wiem czy to jest błąd ale Har-Dao o ile pamiętam dał odpowiedź na to przypominając film Mały Budda jesteś herbatą bez ograniczeńOrrick pisze:umierając i tak przestajemy istnieć- tzn. przestaje istnieć nasza świadomość.
Jaki jest błąd w tym rozumowaniu?
masz rację Har-dao moralność etyka (szkoda że zamiast lekcji religii nie wprowadzono etyki ) ale etyka i moralność nadal pozostają abstrakcją ty powołujesz się na Kalamów ale nijak się będzie to miało do moralności europejskiej itd. myślę czasami że niema definicji zła i dobra bo zawsze można je interpretować na wiele sposobów i rodzajów i chyba pozostaje tylko sprawa sumienia które jest przepisane tylko jednostce
miłego dnia
domber
domber