keylan pisze: niedawno czytałem wyniki badań okazuje się że tylko 5% CO2 jest produkcji ludzkiej oraz sprawozdanie z eksperymentu który pokazywał że w badaniach nad ociepleniem klimatu trzeba brać pod uwage promieniowanie słoneczne które znacznie wpyływa na zmiany temperatury, z resztą na wykładach na archeologii (znów dr Nogaj-Chachaj) miałem o tym że w rónych epokach były różne średnie temperatury i tak w XVII wieku można było saniami do Szwecji w zimie a w śerdniowieczu winko na dolnym śląsku produkowali, oraz że kierujemy sie w strone epoki lodowcowej a nie globalnego ocieplenia.
• ale tak ładnie się pali :lol:
JUż to pisałam w którymś wątku, ale powtórzę jeszcze raz: badania naukowe to miejscami też jeden wielki kosz na śmieci. To, ze ktoś coś opublikuje nie znaczy, że tak jest. Znam ten świat od kulis i wiem, jak niektórzy koledzy "naukowcy" produkują badania albo dla kasy, bo podpiszą umowę z kimś komu takie a nie inne wyniki są na rękę, albo publikują cokolwiek, bo dostaje się punkty za ilość publikacji. Dlatego to, że coś jest badaniem naukowym - wcale nie znaczy, że jest to solidnie zbadane. Wiem, że tak być nie powinno i jestem tym faktem zasmucona, ale tak się to przedstawia, przykro mi.
Co do działalności człowieka, to nie dwutlenek a tlenek węgla jest wskaźnikiem zanieczyszczenia atmosfery.
Wracając do wątku tematu - nie zgadzam się, że trudno jest zachować dietę wegetariańską i zdrowie, nieprawdą jest, że klimat w którym żyjemy narzuca wręcz jedzenie mięsa. Jest całe mnóstwo ludzi, którzy są wegetarianami przez dziesiątki lat, niektórzy od urodzenia i nie mają większych (a często mniejsze) problemów ze zdrowiem od mięsożerców. Sprawa klimatu też jest wątpliwym wytłumaczeniem, chyba, ze ktoś mieszka w zimie w jaskini. Oczywiście, jak się jest wegetarianinem to trzeba dbać o dostarczanie organizmowi potrzebnych "cegiełek", ale to samo dotyczy mięsożerców, więc nie widzę tu problemu.
Wiem z doświadczenia, że od kiedy przestałam jeść mięso - zupełnie przestałam chorować, nawet na głupi katar. Uregulował mi się cykl miesiączkowy, poprawił się stan skóry, kondycja i giętkość ciała. Uważam, że odżywiam się normalnie i niczego mi nie brakuje, co potwierdzają badania medyczne, które wykonuję regularnie przy okazji torturowania się przy oddawaniu krwi.
I, jak już pisałam, nie potrzebuję argumentów o kształcie zębów i tp. - po prostu widzę jak to działa. Pozdrawiam!